Między Łaszczykiem i "Ferrari" iskrzy od dłuższego czasu. Zaczęło się od kilku słów pięściarza o MMA i potem ruszyła lawina. Jeden z najbardziej znanych freak fighterów w Polsce oficjalnie wyzwał Łaszczyka na pojedynek, ten przyjął zaproszenie i w efekcie rozpoczęły się rozmowy. - Ja swoich zawodników traktuję bardzo partnersko. Jak pierwszy raz pojawiła się ta informacja, to usiedliśmy z Kamilem i porozmawialiśmy. Zapytałem go, czy chce, czy ma na to ochotę, czy może w ogóle go to nie interesuje. Kamil miał w sobie taką złość, generalnie ma zadrę, że jednak sportowcy, którzy zostawiają zdrowie przez lata i dochodzą do wysokiego poziomu, nie mogą się równać w uposażeniach, więc powiedział, że może to zrobić dla satysfakcji i - nie ma co ukrywać - też trochę dla pieniędzy. Zaczęliśmy wtedy rozmowy z federacją. Najpierw Boxdel skontaktował się z Kamilem, Kamil odesłał go do mnie. Ja od dłuższego czasu dobrze się znam z Rafałem Pasternakiem czyli głównym udziałowcem Fame MMA, więc przejąłem te rozmowy i zacząłem doprecyzowywać pewne historie - zdradził nam Borek.
Łaszczyk - Ferrari na gali FAME MMA w 2023 roku
Wiele wskazuje na to, że do starcia Łaszczyka z "Ferrarim" dojdzie na jednej z pierwszych gal FAME MMA w przyszłym roku. - Na dziś mogę powiedzieć, że jest jakaś wstępna data w 2023 roku, dostaliśmy draft kontraktu na walkę z "Ferrarim", natomiast nie wiem, czy ten kontrakt w stu procentach spełnia oczekiwania Kamila, które się z każdym tygodniem zmieniają. Ja jednak zawodników, którzy chcą zarabiać, rozumiem. Jeśli Kamil Łaszczyk będzie chciał walczyć w federacji Fame MMA, to ja nie będę takiej walki blokował. Nie chciałbym takiej sytuacji za parę lat, gdy jednemu czy drugiemu zawodnikowi będzie brakować pieniędzy i on do mnie zadzwoni i będzie czynił mnie winnym, że kiedyś nie zarobił - zakończył Borek.