Galę XTB KSW Epic obejrzysz w systemie PPV. Usługę możesz zakupić TUTAJ. Wystarczy kliknąć!
Pod koniec roku minie 15 lat od debiutu Pudzianowskiego w MMA i zarazem w KSW. Dokładnie 11 grudnia 2009 roku "Pudzian" na warszawskim Torwarze w 43 sekundy zdemolował Marcina Najmana i to właśnie ten pojedynek zapoczątkował wielkie zainteresowanie mieszanymi sztukami walk w Polsce. Od tego czasu Pudzianowski miał wzloty i upadki, ale wciąż jest ważną postacią dla federacji. I choć w środowisku nie brakuje głosów, że z byłym strongmanem trudno się współpracuje, to jeden z szefów KSW ma na ten temat inne zdanie.
Martin Lewandowski o współpracy KSW z Mariuszem Pudzianowskim: Stara szkoła, słowo ważniejsze od papieru
- To jest gość, który zbudował strongmanów w Polsce, bardzo pomógł zbudować też MMA oraz rozpoznawalność MMA. Więc on czuje, że jest nośnikiem pewnych wartości, czy jakkolwiek to nazwać. Ale to jest facet, z którym potrafię dogadać dwie walki na telefon. I kasę też. Nie potrzebujemy żadnej umowy. Jak Mariusz powie, że zawalczy z tym i z tym, na takiej i takiej gali, to tak będzie. Stara szkoła, słowo ważniejsze od papieru. Więc dla mnie ta współpraca jest turbo łatwa, bo nie muszę biegać spocony i zdenerwowany, że nie mam podpisanej umowy, bo mi facet może zmienić zdanie. Na telefon załatwiamy też pewne kwestie promocyjne. Oczywiście zawodnicy, którzy są już tyle lat w sporcie, mają swoje upodobania i pewne jakieś preferencje co do różnych rzeczy, ale skoro działamy tyle lat to znaczy, że potrafimy się dogadywać - zdradził nam Martin Lewandowski.