Andrzej Kostyra: Masz przydomek Golden Boy (Złoty Chłopiec). Najbardziej znany Golden Boy to legendarny bokser Oscar De La Hoya. To on był inspiracją dla tego przydomka?
Marian Ziółkowski: To był pomysł mojego byłego trenera Mirosława Oknińskiego. To było na początku mojej kariery, miałem walkę z Jackiem Kreftem. Byliśmy wtedy młodymi zawodnikami, były komentarze, że jestem przereklamowany, że robi się ze mnie Złotego Chłopca polskiego MMA i Kreft pokaże mi, że nim nie jestem. Udało mi się wygrać z nim w rewanżowej walce i Mirek Okniński na przekór ludziom, którzy ironizowali z tego przydomku, stwierdził, że jestem tym Złotym Chłopcem polskiego MMA. No i tak już zostało.
Mirek Okniński jak widzę ma talent nie tylko trenerski. Ale rozstałeś się z nim. Dlaczego?
Oj, było dużo powodów. Wiele osób myśli, że to było przez problemy finansowe, pieniądze, które trener był mi winny. Ale nie o to chodziło. Wiele osób zarzuca mi, że zostawiłem go, gdy zachorował. Ale to też nieprawda. Gdy wróciłem z Brazylii, trener był chory. Nawet na Facebooku wstawiłem wtedy zdjęcie, że jesteśmy razem. Odszedłem od niego dopiero pół roku później po porażce z Mateuszem Rębeckim. Ta porażka przeważyła, ale głównie chodziło o nasze relacje, przestałem ufać trenerowi. Czułem, że jest czas na zmianę.
Twój pojedynek z Maciejem Kazieczko na najbliższej gali KSW 54 wyłoni pretendenta do mistrzostwo KSW w wadze lekkiej. Współwłaściciel KSW Maciej Kawulski reklamuje wasze starcie jako "MMA takie jak wtedy, gdy się rodziło". Czyli jakie?
Chyba miał na myśli to, że i ja i Maciek nie skupiamy się mediach społecznościowych, na tym, żeby zdobyć rozgłos, ale na tym żeby realizować w MMA swoje pasje sportowe.
Kazieczko twierdzi, że "niczym go nie zaskoczysz, bo zna wszystkie twoje silne i słabe strony", zapowiada, że cię znokautuje i po nokaucie "będziesz potrzebował kilku minut dla siebie". Odpowiesz mu takim śmieciowym gada nie, czy to nie w twoim stylu?
Nie, to nie mój styl. Mówi, że go niczym nie zaskoczę. Zdziwiłbym się gdyby mówił, że go zaskoczę. Mówi tak, bo chce żeby urosła mu pewność siebie. Ale i on i ja wiemy, że można mówić przed walką wiele rzeczy, ale jak się wchodzi do klatki okazuje się, że pewne rzeczy które zaplanowaliśmy nie wychodzą i trzeba zmieniać plan. Nie interesuje mnie co mówi.
Możesz być trochę zardzewiały w tej walce. Nie walczyłeś bowiem od kwietnia 2019, wypadły ci bowiem z różnych względów walki z Normanem Parkiem i Mateuszem Gamrotem. Nie obawiasz się tego?
Nie, myślę że po dziesięciu latach intensywnych treningów i walk przydał mi się ten rok odpoczynku. Wracam z dużym głodem walki
Niedawno wypowiadałeś się ostro o konieczności wprowadzenia w MMA badań antydopingowych. Mówiłeś: "Zróbmy to, a nie mówmy żeby zrobić". Podtrzymujesz to?
Oczywiście. Znany jestem z tego w środowisku, że od dawna o tym mówię, Zawsze podobało mi się to u trenera Oknińskiego, który myślał podobnie, wspierał mnie. Uważam, że do walki trzeba podchodzić uczciwie, pokazać swoje najlepsze umiejętności naturalne, a nie po nasterydowaniu.
Teraz może już nie o sporcie. Jak słuchałem informacji o twoich zainteresowaniach to jakbym siedział na tureckim kazaniu: mechanika kwantowa, teoria strun, antymateria, czarna materia... Co to jest, przykładowo teoria strun?
To jest "świeża" teoria. Naukowcy uważają, że najmniejsza niepodzielna cząstka z cząstek elementarnych, to taka mała struna, której już się nie da podzielić. Ona drga i przez to tworzy energię. Z tego wywodzą się różne inne teorie, wieloświatów. Dużo byłoby gadać o tym.
Antymateria, czarna materia. Podobno i o tym mógłbyś mówić godzinami. To powiedz o tym w dwie minuty, bo na więcej nie mamy czasu.
Naukowcy sami do końca nie wiedzą co to jest. W antymaterii chodzi o to, że na każdy atom przypisuje się antyatom, bardzo trudno tę antymaterię uchwycić. W specjalnych warunkach można ją złapać tylko na chwileczkę. Podobnie jest z czarną materią, ona jest dookoła nas. Ciężko to do końca wytłumaczyć, to bardzo skomplikowane rzeczy. W ogóle bardzo interesuję mnie kosmologia, czarne dziury, czasoprzestrzeń, światło zbudowane z fotonów. Przez te fotony można zobaczyć na czym polega mechanika kwantowa. Tego jest tak dużo, że długo można byłoby rozmawiać.
Nietzche, Jung i Freud. To twoi ulubieni pisarze. W popularne gusty nie trafiłeś...
Jeśli chodzi o psychologię to dopiero staram się ją rozumieć. Wiadomo, że Freud jest twórcą psychoanalizy, jego teoria ma duże przełożenie na świat rzeczywisty. Jego niektóre tezy – na przykład na temat seksualności - są kontrowersyjne. Czytam ich dzieła, staram się je zrozumieć, ale to nie znaczy że kieruję się tym co napisali.
Teraz krótka ankieta personalna Mariana Ziółkowskiego, 10 pytań. Pierwsze. Najciekawsza książka, którą ostatnio przeczytałeś?
"Rok 1984" George’a Orwella
Najciekawszy film, który ostatnio obejrzałeś?
"Skazani na Shawshank"”, ten film mógłbym zawsze oglądać i nigdy by mi się nie znudził i duńska czarna komedia "Jabłko Adama".
Gdybyś nie został zawodnikiem MMA, to czym byś się zajmował?
Trudno powiedzieć. Zawsze pociągał mnie sport. Przez długie lata grałem w piłkę nożną w Gwardii Warszawa, zanim została zamknięta. Może gdybym miał inne dzieciństwo i zapał do nauki, którego brakowało mi w czasach szkolnych to zostałbym psychologiem.
Jaka jest twoja idea szczęścia?
Hmm. Chyba poznanie dziewczyny, którą kochałbym ponad wszystko i był z nią do końca życia. Idea szczęścia to też wolność wyboru, żeby w życiu nie wybierać to co łatwe, ale to co słuszne.
Jaka jest w tobie cecha, która ci się nie podoba, a nie możesz jej wyeliminować?
Czasami daję się ponieść nerwom.
Osoba czy osoby, które najbardziej podziwiasz?
Mógłbym powiedzieć że Jezus, bo jestem wierzący. Nie do końca jednak jeśli chodzi o kościół. A z przyziemnych osób kanadyjski psycholog kliniczny Jordan Peterson. Jestem zachwycony jego umysłem.
Co najbardziej cenisz w przyjaciołach?
Lojalność i odwagę w ciężkich momentach
Twoje życiowe motto?
Nie mam czegoś takiego. Ale chciałbym, gdy będę umierał, mieć w głowie, że byłem dobrym człowiekiem, pomimo swoich słabości, które starałem się przezwyciężyć.
W ten sposób przeszliśmy płynnie go dziewiątego pytania. Jak chciałbyś umrzeć?
Najlepiej w śnie. Ale nie… Wymarzona śmierć byłaby taka gdy kogoś ratuję. Ale chciałbym wtedy już być stosunkowo wiekowy.
Największe marzenie Mariana Ziółkowskiego? To już 10 pytanie, ostatnie z ankiety.
Żebym wtedy gdy będę przed ołtarzem ślubnym i mówił przed Bogiem "tak", był tego pewny. I żeby ludzie byli dobrzy, żeby było jak najmniej zła. Ale niestety jest inaczej. Chyba mamy tendencję do zła, zło jest łatwiejsze.