- Jaki miałeś plan na tę walkę?
- Chciałem jak najdłużej walczyć w stójce, żeby Mariusz poczuł siłę moich uderzeń, zarówno kopnięć jak i ciosów rękoma. W ostatnim okresie przygotowań doznałem urazu prawej ręki i nie była ona sprawna w stu procentach, ale pomogły mi maście i tabletki przeciwbólowe.
- Mariusz próbował tę walkę sprowadzić do parteru.
- Bo szybko wybiłem mu z głowy stójkę. Przeniósł walkę do parteru, a tam czuję się jak ryba w wodze. Wiedzieliśmy z góry, że będzie chciał mnie obalić. Mówił w wywiadach, że wszystkich rywali przewracał, ale w tym przypadku próba obalenia mnie skończyła się szybką kontrą. Przeszedłem do dźwigni na staw barkowy, poczułem chrupnięcie i wtedy już Mariusz poddał się.
- Jak smakuje ta wygrana?
- Inaczej niż inne. Czuję się szczęśliwy, że wróciłem po ponad rocznej przerwie. Gratuluję Mariuszowi, że tak daleko zabrnął w swojej karierze. Mam nadzieję, że szybko jego ręka się zagoi. Mariusz włożył dużo serca w przygotowania, nie przyszedł tu żeby podnieść szmal. Jest ikoną w sportach walki, to sportowiec z krwi i kości. Po walce przybyliśmy sobie piątkę. Jeśli Mariusz będzie potrzebował sparingpartnera to z chęcią mu pomogę.
- Jakie masz teraz plany?
- Czas wracać po tytuł. Nie chcę mieć długiej przerwy, chcę walczyć jak najszybciej.