Borys Mańkowski i Marcin Wrzosek postarali się, żeby o ich walce było głośno. Obaj nie szczędzili sobie mocnych słów. Nie brakowało także prowokacji. - Nie ukrywam, że między nami jest sporo złej krwi i musimy to sobie wyjaśnić w klatce - mówił Mańkowski w rozmowie z "Super Expressem".
W pierwszej rundzie oglądaliśmy niewiele ciosów, natomiast było dużo klinczu i zapasów. Mańkowski i Wrzosek stracili mnóstwo sił... Kolejna odsłona tego pojedynku przyniosła im sporo bólu. "Diabeł Taśmański" przyjął kopnięcie na krocze, później po zderzeniu głowami na jego twarzy pojawiła się krew, z kolei "Polski Zombie" mógł narzekać na opuchliznę pod okiem. W końcówce Mańkowski próbował duszenia trójkątem, jednak Wrzosek przetrwał. Trzecia runda także trwała pięć minut, więc o werdykcie zdecydowali sędziowie. Ich zdaniem lepszy był Mańkowski!
Czy to koniec tego konfliktu? - Ja już mówiłem wcześniej, że nie biorę tego do serca. Olewam to - powiedział po walce "Diabeł Tasmański". - Powinien być rewanż. Borys to wie! Werdykt nie powinien być jednogłośny - stwierdził Wrzosek.