Mariusz Pudzianowski i Irek Bieleninik znają się doskonale. Wystarczy wrócić czasami do czasów startów "Pudziana" w zawodach strongmanów. To właśnie jego osoba sprawiła, że dyscypliną, w której rywalizują najsilniejsi z mężczyzn, zainteresowała się cała Polska. Pudzianowski zdobywał trofea nie tylko w kraju. Wielokrotnie cieszył się mianem najsilniejszego człowieka na całej planecie! Na większości ważnych zawodów towarzyszył mu właśnie Bieleninik. Popularny prezenter telewizyjny świetnie odnajdował się w towarzystwie potężnych atletów. Po latach "Pudzian" najwyraźniej nieco zatęsknił za tymi czasami, choć starty były nie lada wysiłkiem.
Tego u Marcina Najmana było już za dużo. Potworna przykrość
Bieleninik siedział na aucie, a Pudzianowski krzyczał
Choć od startów w zawodach strongmanów minęło już trochę czasu, a Mariusz Pudzianowski dziś jest jednym z najpopularniejszych wojowników MMA w naszym kraju, to o tak wspaniałym okresie ciężko zapomnieć. Na facebookowym profilu "Strongman Polska" pojawiło się wideo z zawodów, które odbyły się lata temu. Filmik, jak niemal zawsze, zaczyna się od przemówienia Bieleninika, który zapowiada kolejną morderczą konkurencję. Chwilę później na scenę wkracza już "Pudzian", który z grymasem bólu i głośnym stękaniem unosi raz po raz potworny ciężar. Niewykluczone, że Pudzianowski przypomniał sobie ile frajdy sprawiały mu takie konkurencje, ponieważ szybko udostępnił nagranie również na swoich profilach w mediach społecznościowych. Kibice byli wniebowzięci, ponieważ na nowo mogli przeżyć wspaniałe emocje, o których wielu z nich zdążyło zapewne zapomnieć.
Mariusz Pudzianowski jako strongman
Mariusz Pudzianowski zawodową karierę strongmana rozpoczął w 1999 roku i już wtedy zwyciężył w zawodach o Puchar Polski Strongman. Po wielu latach zakończył karierę innym sporym sukcesem. W 2010 roku wywalczył ostatni tytuł, zwyciężając w Halowym Pucharze Polski Strongman. Taśmowo zdobywał tytuł najsilniejszego mężczyzny w Polsce i wielokrotnie dokładał do tego międzynarodowe laury. Niemal przez wszystkie te wspaniałe lata towarzyszył mu właśnie Irek Bieleninik, który zagrzewał go do boju i pokonywania kolejnych granic.