Damian Janikowski, który od 2017 roku jest zawodnikiem federacji KSW, dla której stoczył już aż 15 walk jest obecnie jednym z najważniejszych wojowników w szeregach największej organizacji MMA na świecie, a jego bogate CV bez dwóch zdań definiuje go jako człowieka, który odniósł wielki sukces. Pochodzący z Wrocławia zapaśnik nie miał jednak łatwego dzieciństwa, o czym Janikowski zdecydował się opowiedzieć szerzej podczas rozmowy z Marcinem Zawadą. Opowiedział o swoim oprawcy oraz o dorastaniu w trudnej dzielnicy.
Damian Janikowski w młodości przeżywał prawdziwe piekło. Aż trudno sobie wyobrazić, jak wyglądała jego codzienność
- Wielu rzeczy się bałem. Można powiedzieć, że bramę obok miałem takiego oprawcę, którego się bałem, bo mnie gdzieś tam zastraszał (...) Bałem się z nim bić, bo widziałem jak się z kimś innym bije. Wiedziałem, że był zdolny do tego, żeby wziąć coś w rękę, przywalić cegłówką w głowę. To nie jedna taka sytuacja. - opowiadał Janikowski cofając się wspomnieniami do czasów swojej młodości
Łzy zalały nam oczy po wyznaniu Damiana Janikowskiego. Przechodził prawdziwe piekło, trudno to sobie wyobrazić
- Kiedyś była na Brochowie też taka, która się zakończyła bardzo niefajnie, bo mój kumpel dostał nożem w klatkę piersiową. - dodał gwiazdor federacji KSW dodając, że jeśli to on szedłby pierwszy po schodach, to najpewniej on byłby ofiarą, a nie jego kolega.