Chalidow jako zawodowiec stoczył 41 walk. Znaczną część, bo aż 34 wygrał. O jego umiejętnościach kibice mogli przekonać się przede wszystkim podczas gal organizowanych przez KSW. 38-latek stał się niekwestionowaną gwiazda polskiej federacji MMA i przez wiele lat był w niej niepokonany.
Jego pogromcą okazał się Tomasz Narkun. Zawodnicy pierwszy pojedynek stoczyli w marcu tego roku. Wówczas "Żyrafa" wygrał przez poddanie. Do rewanżu doszło niemal natychmiast. Podczas gali w Gliwicach ponownie lepszy okazał się młodszy z wojowników, ale tym razem zwycięstwo przyznali mu jednogłośnie sędziowie.
Tuż po zakończeniu rywalizacji Chalidow ogłosił, że była to jego ostatnia walka w karierze. - Powiedziałem, że jeśli przegram tę drugą walkę, to mój czas się skończył. Po prostu już mam swoje lata i myślę, że podziękuję. Ciężko mi jest po tylu latach. Mam 38 lat i jestem zmęczony tym szarpaniem się z młodymi. Ja już swoje zrobiłem - powiedział 38-latek.
W rozmowie z mma.pl Chalidow wyznał, że na jego aktualną dyspozycję wpływają problemy zdrowotne. - Mam kłopot taki, że czasami przestaje mi mózg pracować. Mam problem z głową. Może pół roku nic mi nie być, a może przyjść taki moment i mnie coś złapać. Wtedy nie wiem, gdzie jestem. Mam problem z głową i czas na mnie przyszedł. Wchodzę do klatki i nie mogę zrobić kombinacji, zawieszam się. To jest problem z głową, nie będę tego na siłę robił - wyjawił zawodnik.