Czasami ciężko wytłumaczyć fenomen Fame MMA. Wszak mieści się on w granicach dyscypliny sportu, ale osoby walczące na tych galach ze sportem nie mają zbyt wiele wspólnego. Kibicom to nie przeszkadza, bo od dawna organizatorzy nie mają problemów ze sprzedażą biletów, a zyski jakie czerpią z płatnych transmisji są ogromne.
Nie dziwi więc, że w planach są kolejne gale i osoby odpowiedzialne za tworzenie karty walk starają się sięgać po coraz głośniejsze nazwiska. Ofertę walki dostał także znany polski raper Peja. Producent muzyczny odrzucił jednak intratną propozycję. Inni dają się skusić i jest niemal pewne, że kolejne gale będą cieszyły się równie dużą popularnością.
Niektórzy jednak krytykują Fame MMA. Uważają, że osoby niedoświadczone w sportach walki niepotrzebnie narażane są niebezpieczeństwo związane ze skutkami ciosów. Organizatorom zarzuca się również to, że w ten sposób promują nie najlepsze wzorce dla młodzieży. W bardzo mocnych słowach o Fame MMA wypowiedziała się legenda mieszanych sztuk walki, Mamed Chalidow.
- Nie rozumiem fenomenu wulgaryzmu, braku szacunku, braku kultury. To zatraciło jakikolwiek sens. Rozumiem "trash-talking" tam gdzie są prawdziwi zawodnicy. Nie lubię tego, ale jeśli pewne granice nie są przekroczone, to jest to ok. Każdy sport wymaga dyscypliny i przede wszystkim szacunku. Na tym to polega i na tych wartościach też wychowuje się młodzież, która ma brać dobry przykład - powiedział Chalidow w rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl - Nie mogę powiedzieć nic dobrego na temat takich gal. Nie podoba mi się to i jest to bardzo słabe. To nie jest sport - dodał zawodnik, który w sobotę ponownie wystąpi na gali KSW.
Polecany artykuł:
Body Reset >>> Sprawdź Tutaj