Walki, w których biorą udział sławne osoby, w ostatnim czasie zrobiły w Polsce zawrotną karierę. Widać to było także podczas niedawnej gali w Gdańsku, cieszącej się gigantycznym zainteresowaniem zarówno jeżeli chodzi o zapełnienie trybun, jak i śledzenie zmagań zawodników w mediach. Choć główni bohaterzy nie są zawodowymi sportowcami, to i tak przyciągają wzrok bardzo wielu ludzi ciekawych, jak odnajdą się w zupełnie nieznanej dotąd roli.
Organizatorzy FAME MMA chcieli, żeby w jednym z pojedynków wziął udział także Peja. Poznański raper w rozmowie z "Freshmag" przyznał: - Gruba kasa. W ogóle nie dziwię się raperom, którzy w to idą i chcą sobie dorobić. Nie musiałbym nic robić, bo jedna walka ustawiłaby mnie na 2-3 lata do przodu.
Peja zdradził także konkretną kwotą, jaką mógłby zarobić, gdyby zdecydował przyjąć się propozycję walki w klatce: - Wygrałbym czy przegrał, a za jakiś czas okazałoby się, że moje zdrowie się pogarsza i na przykład wracam do alkoholu. I co, czy ten milion złotych jest tego warty?
Jak więc widać, raper miał okazję zarobienia w klatce naprawdę sporych pieniędzy, ale się na to nie zdecydował. W dalszej części rozmowy podkreślił bowiem: - Nigdy nie stanę w oktagonie przede wszystkim dlatego, że mam duży szacunek do zawodowych fighterów, którzy zostawiają krew, pot i łzy. Często nie mają szansy, by zawalczyć na profesjonalnej gali. Nie będę im odbierał chleba.