Kamil Stoch jest jednym z najpopularniejszych skoczków narciarskich na świecie i to od wielu lat. Gdziekolwiek pojawi się Polak, za jego plecami ustawia się wianuszek fanów, chcących zrobić sobie z nim zdjęcie. Wielu z nich docenia nie tylko wspaniałe wyniki naszego asa, lecz także nieustanne dążenie do doskonałości. W ostatnim czasie mówił o nim między innymi Alexander Stoeckl. W najnowszym wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Kamil Stoch odniósł się to opinii, jakoby miał obsesję na punkcie przekraczania własnych granic. - Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale chyba tak jest. (...) Zawsze szukam, co mogę poprawić - zaczął zawodnik rodem z Zębu. Dalej mówił w nieco bardziej gorzkim tonie. Okazuje się bowiem, że nie wszystkie triumfy dają mu radość. - Nawet kiedy wygrywam, a czuję, że skoki nie były dobre, mam poczucie, że zwycięstwo mi się nie należało. Nie wiem czemu tak jest - podkreślił Kamil Stoch w rozmowie z dziennikarzem Kamilem Wolnickim.
Jeden z najlepszych zawodników w historii dyscypliny zaznaczył przy tym, że ta "obsesja" dotyczy wyłącznie życia zawodowego. Jak sam wskazał, w domu stara się nie przesadzać. - W życiu prywatnym nie jestem aż takim perfekcjonistą. Pamiętam taką sytuację sprzed lat. Naszym trenerem został Heinz Kuttin (...). Dawał mi różne uwagi, a ja opowiadałem o własnych odczuciach. Spytał, czemu aż tak bardzo wchodzę w szczegóły, skoro wszystko wygląda dobrze. Zasugerował, że nie warto szukać czegoś na siłę. Cóż, widocznie ten typ tak ma. Tylko żebym był dobrze zrozumiany, nie jestem wiecznie niezadowolony - podkreślił Kamil Stoch.
W tej samej rozmowie Kamil Stoch odniósł się do swojej motywacji. Tego, co napędza go do dalszego bicia swoich własnych rekordów i osiągnięć. Okazuje się, że to wcale nie nagrody, tylko miłość jaką obdarzył skoki. - Nie potrzebuję widzieć przed sobą medalu, który chcę zdobyć, żeby iść na trening. Ja to lubię, bo lubię skakać na nartach. Najlepiej daleko. (...) To jest moja motywacja i napęd do tego, żeby dawać z siebie coraz więcej - zaznaczył polski skoczek. - Mówilibyśmy o obsesji, gdybym miał klapki na oczach i nie widział nic poza skokami. A ja naprawdę czasem wrzucam na luz - dodał.