Mamed Khalidov miał tylko dwa okresy, w których nie wygrał kilku walk z rzędu. Tak było m.in. od marca 2018 roku do grudnia 2019 r. Wówczas olsztynianin dwukrotnie przegrał z Tomaszem Narkunem oraz raz okazał się gorszy od Scotta Askhama. Obawiano się wówczas, że złoty czas Khalidova właśnie dobiegł końca, ale zawodnik błyskawicznie udowodnił, że nie można go skreślać. Rewanż na Askhamie wziął błyskawicznie.
Khalidov musi uważać na Askhama. Trener nie owijał w bawełnę
Na sobotniej gali XTB KSW Colosseum 2 dojdzie do trzeciego już starcia pomiędzy reprezentantem Polski a Anglikiem. I ponownie dla Khalidova będzie to wymagający sprawdzian, choć Askham nie walczył od dwóch lat. Umiejętności byłego zawodnika UFC nie można jednak lekceważyć. W rozmowie z "Faktem" Robert Złotkowski uważa, że to może być niebywale trudna walka dla Khalidova.
- Obaj niedawno zaliczyli ciężkie nokauty. Z tym że Mamed wygrał później walkę, a Askham wraca po dwuletniej przerwie. Nie wiemy, jak ewoluował. Trenował w USA, ale nie mamy informacji o tym, jak wyglądał w sparingach. Jeśli poukładał sobie wszystko w głowie, to myślę, że Mameda czeka ciężki pojedynek - powiedział były szkoleniowiec m.in. Jana Błachowicza.
- Askham na pewno będzie głodny rewanżu. Pamiętając jego poprzednie walki, szedł w nich jak rozpędzona lokomotywa. Przejechał się po Michale Materli, Marcinie Wójciku i Mamedzie. Szkoda, że tak długo pauzował. Zobaczymy, w jakiej dyspozycji powróci. Mamed jest z kolei po wygranej z Mariuszem Pudzianowskim. Ale umówmy się, nie był to tak wymagający przeciwnik jak Askham. Wcześniej zgasił go Roberto Soldić, z którym poszedł na wymianę ciosów - zauważył Złotkowski.