Upór, ciężka praca i mordercze treningi. Tak w dużym skrócie można podsumować karierę Mariusza Pudzianowskiego w federacji KSW. Wszystko to doprowadziło "Pudziana" do miejsca, w którym jest dziś, a w zasadzie będzie w czerwcu - czyli na PGE Narodowy, gdzie podczas gali XTB KSW Colosseum 2 zmierzy się on z Arturem Szpilką. Pudzianowskiemu nie zostało zbyt wiele czasu, aby jak najlepiej przygotować się do tego starcia, ale w swoim stylu zerwał się on na równe nogi skoro świt i poszedł biegać. Mimo tego, że łatwo nie było.
Gdy tylko Mariusz Pudzianowski to zobaczył od razu wiedział, co go czeka. Nie mógł w to uwierzyć
Każdego ranka Mariusz Pudzianowski rozpoczyna swój dzień od przebieżki, nie zważając na aktualne warunki atmosferyczne. Wraz z rozpoczęciem marca gwiazdor KSW miał nadzieję, że teraz podczas biegania towarzyszyć mu będzie słońce oraz śpiew ptaków. Nic bardziej mylnego. Zima po raz kolejny postanowiła zaskoczyć Mariusza Pudzianowskiego srogimi opadami śniegu, co wyraźnie zaskoczyło gwiazdora KSW.
Mariusz Pudzianowski tylko zaklął siarczyście, kiedy to zobaczył. Gwiazdor KSW od razu wiedział, co go czeka
- Kur...na. Nie powiem brutalnie. Czy my mamy 8 marca, czy 24 grudnia? Kurna, już jest 15 cm śniegu. Zimno, cimno… No i jak ja mam jutro o 6 wstać biegać?! - dopytywał zmarznięty i zaskoczony Pudzianowski. Następnego dnia rano jednak najbliższy rywal Artura Szpilki jak gdyby nigdy nic wyszedł z domu rankiem i zaczął biegać pomimo kilkunastu centymetrowych zasp pokazując, że żadne warunki nie są w stanie go powstrzymać.