Mateusz Murański zmarł, a jego odejście było wielkim szokiem dla świata sportu i show-biznesu. Sportowiec znany z występów na galach freak-fightowych, był także aktorem, a szersza publika znała go w dużej mierze dzięki roli w serialu "Lombard. Życie pod Zastaw". Nie wszyscy jednak wiedzą, że aktor wziął także udział w produkcji, która została nominowana do Oscarów. Mowa o polskim filmie "IO", w którym Murański wcielił się w rolę kibica. Zmarły miał plan, aby pojawić się w Los Angeles i wziąć udział w ceremonii. Niestety, nie będzie w stanie spełnić swojego marzenia.
Mateusz Murański miał jechać do Hollywood na rozdanie Oscarów. Niestety, nie spełnił marzenia
Produkcja "IO" nominowana została w kategorii dla najlepszego filmu międzynarodowego. Murański bardzo cieszył się z tego faktu i nie ukrywał wielkiej ekscytacji tym, że będzie mógł wziąć udział w ceremonii rozdania Oscarów. Niestety, nie będzie już w stanie spełnić swojego marzenia.
- No to czas na galę Oscarów w Los Angeles. Tam mnie jeszcze nie było. Czy Hollywood jest na mnie gotowe??? PS. Spełniajcie swoje marzenia, bo warto! GALA ROZDANIA OSCARÓW???? BĘDĘ TAM!!! - napisał. - pisał Mateusz Murański na swoich mediach społecznościowych.
Listen on Spreaker.