Po tym, jak dotychczasowy mistrz wagi średniej Mamed Chalidow oddał pas, włodarze KSW zorganizowali turniej, który ma wyłonić najlepszego zawodnika. Pojedynek Materla-Janikowski to jeden z półfinałów. Zwycięzca zmierzy się z wygranym walki Marcin Wójcik kontra Scott Askham, który odbędzie się również na gali w Londynie. – Czeka nas mocny turniej w wadze średniej, każda walka będzie budziła dużo emocji. Cieszę się na pojedynek z Damianem, bo to duże wyzwanie sportowe. Nie zastanawiałem się ani chwili czy z nim walczyć – powiedział Materla, dla którego będzie to trzeci tegoroczny pojedynek (w marcu przegrał przez t.k.o. w 1. rundzie z Askhamem, a w czerwcu wygrał przez t.k.o. w 2. rundzie z Zawadą). Były mistrz chce postawić Janikowskiemu wysoko poprzeczkę: - Chciałbym jeszcze raz poczuć to uczucie, gdy ktoś zawiesza mi pas na biodrach – przyznaje szczecinianin.
Dla Janikowskiego będzie to powrót do Londynu, który tak dobrze mu się kojarzy. To właśnie tu, w 2012 roku wywalczył brązowy medal igrzysk olimpijskich w zapasach w stylu klasycznym. Od półtora roku walczy zawodowo w klatce KSW, a trzech rywali, którzy stanęli mu na drodze, odprawił przed czasem. – Czuję większy stres niż przed walką na igrzyskach – przyznał Janikowski. – Cieszę się z powrotu do Londynu. Czeka mnie mega sprawdzian. Właśnie po to przyszedłem do KSW, żeby się rozwijać, a nie nabijać rekordy na „ogórkach” – podsumował „Damiano”.