Tego w Polsce jeszcze nie było! Od lat fanów cieszą pojedynki pięściarzy, zawodników MMA czy kick bokserów. Teraz jednak rywalizacja schodzi do prawdziwych korzeni. Już 18 stycznia pierwsza edycja federacji Wotore. Zawodnicy będą się bić na zupełnie innych zasadach. Na oficjalnej stronie organizatora czytamy - To powrót do świata krwawych batalii i męskich reguł. To nie teatrzyk, rękawice i klatka, ale prawdziwa walka, ból, krew i odwaga. Tu nie wygrywa się przez punkty, czy decyzję sędziego. Spodziewać się można więc prawdziwych grzmotów.
Jeden z bohaterów tego eventu Dens Załęcki musi jednak odłożyć w planach swój pojedynek. Na kilka dni przed galą został zatrzymany przez policję. Nie wiemy co było przyczyną, lecz informacją podzieliła się sama federacja. Organizatorzy szybko znaleźli jednak zastępstwo. W jego miejsce wskoczył Marek Samociuk.
Jak będą wyglądały walki na gali Wotore? Fani zobaczą pojedynki bez żadnych zabezpieczeń, za to z pełnym wachlarzem technik. - Obejmujących kopnięcia, uderzenia kolanem, ciosy łokciami, głową, gołymi pięściami, a także dźwignie na stawy, rzuty i obalenia - tłumaczy organizator. W turnieju weźmie udział szesnastu zawodników, a zwycięzca zgarnia pełną pulę 50 000 tysięcy złotych. Pokonani odchodzą z niczym.
Każde starcie trwa tylko jedną rundę, a areną będzie scena teatru o powierzchni 81 metrów kwadratowych. Moda na tego typu walki przyszła z USA. Tam sporą popularnością cieszy się organizacja Bare Knuckle Fighting, w której występują byli zawodnicy UFC czy pięściarze. Czy pomysł na krwawe boje przyjmie się też w Polsce?
Polecany artykuł: