Dricus Du Plessis osiąga niesamowite sukcesy w organizacji UFC. Reprezentant Republiki Południowej Afryki krok po kroku zbliżał się do pasa największej federacji MMA świata. Du Plessis na hitowej gali UFC 297 pokonał Seana Stricklanda po krwawym boju w Toronto. Przed pojedynkiem o pas w rozmowie z Patrykiem Prokulskim z TVP Sport opowiedział, dlaczego kocha Polskę.
Zmasakrowana twarz gwiazdy UFC! Od tych zdjęć aż robi się słabo. To była krwawa rzeźnia w klatce
Nowy mistrz UFC Dricus Du Plessis uwielbia Polskę! „Kocham pierogi”
Du Plessis szybko musiał przyzwyczaić się do trudnych, zimnych warunków w Toronto. Pochodzący z RPA mistrz UFC nie ukrywał, że nie przeżył szoku z powodu poprzednich wizyt w naszym kraju.
- Polska to moje ulubione miejsce na ziemi. Pamiętam, gdy walczyłem w KSW. Polska przygotowała mnie do takich warunków jak w Toronto. Może nie całkowicie, bo tu jest ekstremalnie zimno. Mam nadzieję, że po walce pójdziemy na snowboard. Gdy byłem w Polsce i wybraliśmy się do Bielsko-Białej, zjeżdżaliśmy na snowboardzie i nartach. Było fantastycznie – wspomina z uśmiechem.
Reprezentant RPA bił się w Polsce tylko raz, ale pojawił się w naszym kraju kilkukrotnie. Zawsze w naszym kraju czuł się znakomicie. - Byłem w Polsce podczas podpisania kontraktu, nagrywania trailerów do walk. Łącznie byłem sześć razy w Polsce. Zawsze było niesamowicie! Wtedy, gdy zdobyłem pas KSW we Wrocławiu było cudownie. Spędzony tam czas, jedzenie... Kocham pierogi! Ludzie są bardzo życzliwy. A do tego pizza i piwo są znakomite. Do tego kochacie MMA. Atmosfera na trybunach jest niesamowita – dodał w rozmowie z TVP Sport.
Mistrz UFC przyleci do Polski na wakacje?! „Bez dwóch zdań”
Walka Du Plessisa z Seanem Stricklandem była niezwykle twardym bojem. Pięciorundowe starcie dostarczyła ogromnych emocji. Reprezentant RPA zdobył pa mistrza UFC w kategorii średniej po decyzji sędziów. Wojownik największej organizacji nie ukrywa, że chciałby przylecieć do Polski na wakacje.
- Chcę się wybrać w tym roku do Polski. Przylecę tu na wczasy. Bez dwóch zdań! - przyznał.