Super Express: Jak to się właściwie stało, że zostałeś zawodnikiem FAME MMA?
Piotr Lisek: - To już od pewnego czasu było na językach i w mojej głowie. Ja jednak nie odkładam tyczki i ja absolutnie jestem za młody na emeryturę. Ja mam dopiero 18 lat plus VAT. Jeszcze dużo przede mną i oczywiście tyczka to jest dla mnie priorytet. Jestem na arenie lekkoatletycznej już bardzo długo i potrzebuję jakiejś odskoczni i wyzwań. Nikt normalny nie skacze o tyczce i ja się w to chyba wpasowuję. No jestem Lisek… Co mam powiedzieć? (śmiech)
Masz zamiar na dłużej zagościć w świecie freak-fightów, czy to jest jednorazowy wyskok?
PL: - Nie mam pojęcia, na jak długo. Na razie jedną walkę przewiduję, 29 września na FAME FRIDAY ARENA 2, to jest mój wolny czas. Mam nadzieję, że będziemy się tam po prostu dobrze bawić. Chwila oddechu i później wracam na tory lekkoatletyki i jadę grubo ze skakaniem.
Na ilu treningach już byłeś i jak Ci poszło?
PL: - Nie miałem zbyt dużo czasu na przygotowanie, ale musiałem się wreszcie wybrać na salę zobaczyć, czy Lisek w ogóle cokolwiek umie. Okazało się, że niczego nie umie (śmiech). Jestem jednak sportowcem i podejdę do tego właśnie po sportowemu. Jestem nauczony tego reżimu treningowego i będę chciał się przyłożyć, żeby wyjść najlepiej przygotowanym, jak tylko się da.
Śledziłeś do tej pory mocno świat freak-fightów i to, co dzieje się m.in. na konferencjach? Myślisz, że odnajdziesz się w tym?
PL: - Nie wiem, czy się w tym odnajdę. To jest całkiem inny świat, ale też z racji tego, że śledzę sporty walki i cały świat sportu to wiem, jaką drogę przeszedł już FAME. Ludzie powielają stereotypy, ale federacja stara się, żeby to było rozrywką. Te wszystkie koperkowe afery mi średnio leżą, ale rozumiem wymiar rozrywki, jaki oferują.
Kiedy pochwaliłeś się rodzinie i znajomym, że będziesz walczyć, to z jakimi komentarzami się spotkałeś z ich strony?
PL: - Z przeróżnymi. Reagowali dokładnie w taki sposób, w jaki pewnie zareagują internauci. Myślę, że Ci, którzy mnie znają i śledzą w sieci doskonale wiedzą, że ja jestem od zadań specjalnych i to jest dla mnie wyzwanie i dobra zabawa. Bo swoją pracą trzeba się bawić i ja to zawsze powtarzam, że jeśli czerpiesz radość z pracy, to nie jesteś w niej ani minuty i ja tak do tego podchodzę.
Wcześniej pojawiały się oferty również z innych federacji?
PL: - Porozumieliśmy się tylko z FAME MMA i wiem, że pewnie będzie dużo takich głosów, że poszedł Lisek na kasę. Ona oczywiście jest też motywatorem, ale dla mnie to jest przede wszystkim wyzwanie sportowe i ja chcę się dobrze bawić w tej poniekąd krótkiej przygodzie. Przyznam szczerze, że jak zobaczyłem kontrakt, to nastawienie się zmieniło. Do tego momentu wszystko wydawało się łatwe, ale jak już masz go podpisać, to pojawia się stres i decyzja nie jest taka łatwa jak wtedy, kiedy oglądałem sobie gale wcześniejsze. Ale kasa nie była celem dyskusji, tylko poinformowaliśmy FAME, że ja jestem przede wszystkim sportowcem i nie mam zamiaru z tego rezygnować. Kocham skok o tyczce i będę skakał tak długo, aż będę cieszył serduszka moich fanów. Włodarze na szczęście mają tego świadomość i chcą mieć w swoich szeregach gościa, który będzie na Igrzyskach Olimpijskich.
Nie boisz się, że treningi MMA mogą Ci przeszkodzić w tym, co robisz na co dzień?
PL: - Absolutnie. Ja z treningów tyczkarskich nie rezygnuję na rzecz treningów sztuk walki. Wbrew pozorom ja myślę na odwrót, że to mi wiele da. To są inne ruchy i może to pozwoli mi nawet uwolnić pokłady, który są gdzieś ukryte. Ja bardziej tak na to patrzę.