Taki debiut w organizacji KSW był z pewnością wymarzony dla Adama Soldaeva. Po fenomenalnym ciosie jego rywal padł na deski, a sędzia momentalnie przerwał starcie. Młody zawodnik nie ruszył dobijać swojego przeciwnika, a po chwili cieszył się już na klatce ze znakomitego triumfu. W ringu wspierało go wielu jego bliskich i znajomych - Mansur Azhiev, Anzor Azhiev, Shaman i Shamad Erzanuakevowie. Najważniejsze jednak wydaje się to, co młody zawodnik powiedział w wywiadzie po starciu.
NIE PRZEGAP! De Fries przechodzi do historii! Wiele pozytywnych zaskoczeń i spektakularne debiuty na KSW 67
KSW 67. Soldaev po wygranej: Niech pokój zwycięży
Młody zawodnik przypomniał o swoim narodzie, który 78 lat temu został zesłany na Syberię. - Chciałem powiedzieć te słowa po wygranej w debiucie dla KSW. Dziękuję Polsce, że przyjęła mnie. Czuję się jak w drugim domu. Nie zapominajmy o swojej historii. Chciałem zadedykować wygraną swojemu narodowi, który 23 lutego 78 lat temu został zesłany na Syberię. Chciałbym tę piękną wygraną im poświęcić - zaczął swoją wypowiedź Soldaev.
Soldaev przyznał, że żadna wojna nie ma zwycięzców. W dzisiejszych czasach te słowa mają podwójny wydźwięk. - Następną, jeśli bóg da, zadedykuje Polakom. Pamiętajcie - żadna wojna nie jest dobra. Nawet zwycięzca tej wojny jest przegranym, bo jest dużo zamordowanych ludzi, zwierząt. Niech pokój zwycięży! - powiedział z klatki, za co otrzymał wielkie brawa od zgromadzonej publiczności.
Zobacz także: Wojna na Ukrainie. Nie żyje 22-letni były piłkarz. Zginął w bitwie pod Lwowem
KSW 67. Wyniki gali
W walce wieczoru gali KSW 67 Phil De Fries pokonał przed czasem Darko Stosicia, broniąc mistrzowskiego pasa kategorii ciężkiej po raz szósty. Wcześniej Adrian Bartosiński wygrał z Andrzejem Grzebykiem, a Igor Michaliszyn w fenomenalnym stylu pokonał Idrisa Amizhaeva.