Sprawa dotyczy wydarzeń z 2018 r. To właśnie wtedy doszło do awantury w hotelu Leskowiec w Andrychowie. Mariusz P. odkupił od byłej żony właściciela lokalu pół udziałów, a potem miał siłą przejmować pokoje w taki sposób, że wykręcał zamki w drzwiach, zdemolował i wywiózł wyposażenie, czyli łóżka, szafy, drzwi, armaturę łazienkową, instalację elektryczną, gniazdka, a nawet grzejniki. W konsekwencji hotel przestał funkcjonować, o czym na łamach „Super Expressu” opowiadał pan Andrzej K., właściciel nieruchomości. Wczoraj przed sądem dokładnie opowiadał o swoich przepychankach z Mariuszem P.!
Zobacz także: Mariusz P. może trafić do więzienia! Znany zawodnik MMA oskarżony za głośną akcję w hostelu
– P. przybył z grupą sześciu osób bardzo wysportowanych, o potężnej masie ciała. Zauważyłem, że kable od kamer są obcięte, a monitoring zniszczony. Na korytarzu została ustawiona barykada z drabin, a przy niej stał P. (…) Podszedłem do niego i poprosiłem o możliwość przejścia. P. oznajmił mi, że nie mam prawa tam wchodzić. (...) O 4.10 rano zauważyłem, że pod hostel podjechała biała furgonetka i na ten samochód ludzie P. zaczęli ładować wyposażenie pokoi z dwóch górnych pięter – mówił przed sądem Andrzej K.
Z kolei Mariusz P. tłumaczył, że żadnego najazdu nie było, bo jest współwłaścicielem hotelu, a w obiekcie zamierzał przeprowadzić remont. Prokuratura Rejonowa w Wadowicach dwukrotnie umorzyła sprawę, dlatego pan Andrzej sam wystąpił w roli oskarżonego. Sprawa przed sądem toczy się z oskarżenia subsydiarnego.