Na galach największej federacji mieszanych sztuk walki w zasadzie nigdy nie brakuje emocji. Potwierdziło się to w miniony weekend podczas ostatniego wydarzenia organizowanego przez UFC. Jedną z najciekawszych walk było starcie Sarah Alpar z Jessicą-Rose Clark. Górą okazała się druga z pań, która wygrała przez techniczny nokaut w III rundzie.
Pochodząca z Australii wojowniczka nie miała litości dla swojej przeciwniczki. O losach pojedynków zadecydowało potworne kopnięcie kolanem Clark. To wylądowało na twarzy Alpar, a konkretnie na jej nosie, który został wręcz zmasakrowana. Krew lała się strumieniami i sędzia był zmuszony przerwać walkę. Dla Amerykanki porażka w walce to obecnie najmniejsze zmartwienie.
Mariusz Pudzianowski podał kluczowe liczby. W tle słychać TAJEMNICZE GŁOSY [WIDEO]
Alpar równo za trzy tygodnie miała bowiem stanąć na ślubnym kobiercu. Ale obecnie ceremonia stanęła pod znakiem zapytania, bo twarz kobiety jest zmasakrowana, a jak wiadomo kobiety na swoim ślubie chcą wyglądać najlepiej jak to możliwe. Clark przeprosiła nawet swoją rywalkę za konsekwencje swojego ciosu. - Po walce zdecydowała się przeprosić ją i jej ekipę, bo nie powinnam dążyć do tak brutalnego rozwiązania. Ale Sarah nie chciała się poddać... - powiedziała Clark.