- Dlaczego Błachowicz? A nie Piotr Żyła, który zdobył mistrzostwo świata w skokach narciarskich?
„Juras” Jurkowski: - Bardzo cenię i lubię Piotra Żyłę, ale myślę, że on jako sportowiec– tak samo jak ja – wie, że trudniej obronić mistrzostwo niż je zdobyć. A Janek obronił tytuł mistrza UFC wygrywając z niepokonanym Adesanyą, który był faworytem. Po tym sukcesie jego popularność wystrzeliła, bo MMA jest na fali, wzrasta liczba osób uprawiających ten sport.
Skoki narciarskie nie mają takiej popularności jak MMA, to wyspecjalizowana dziedzina sportu, do uprawiania której potrzebne są drogie obiekty, wymagające dużych nakładów finansowych. Dlatego jest to sport elitarny. A MMA może trenować właściwie każdy, trenujących są w Polsce dziesiątki tysięcy, na świecie setki tysięcy. Konkurencja jest olbrzymia.
- Jakie będą teraz plany Jana?
- Broni pasa w walce z Teixeiro.
- A potem? Mówi się, że może przejść do wagi ciężkiej…
- Teraz nie. Ale w przyszłości tak. Jego walka z Ngonnou na pewno wzbudziłaby duże zainteresowanie i przyniosła dwa razy większe zarobki.
- A jak z Twoim powrotem do klatki, będzie walka z Szymonem Kołeckim?
- Jestem po rozmowach z KSW. Oni ogłoszą kiedy będę walczył, gdzie i z kim.
- A już trenujesz?
- Tak, od trzech tygodni. Dzisiaj miałem już pierwsze sparingi.
- Jak poszło?
- Sparowałem z Danielem Omielańczukiem. Dostałem kopa w łeb i uderzenie w mostek. Zaczął się festiwal.
- No to powodzenia.
Rozmawiał Andrzej Kostyra