Pierwsze sukcesy w zawodach strongmanów Mariusz Pudzianowski zaczął odnosić na przełomie wieków i wówczas rozpoczął się też najlepszy okres tej dyscypliny w Polsce. Oczywiście, największą gwiazdą był właśnie „Pudzian”, który później wygrywał kilkukrotnie mistrzostwo świata, ale inni zawodnicy z Polski, tacy jak Sławomir Toczek czy Jarosław Dymek także cieszyli się dużą popularnością w naszym kraju. Dymek w rozmowie z „Faktem” wyjawił wiele interesujących szczegółów na temat rodzenia się popularności tej dyscypliny w Polsce, a także jej upadku. Przypomniał także jeden ze swoich wielkich triumfów, który był jednocześnie dotkliwą porażką dla Mariusza Pudzianowskiego. Okazało się, że wówczas „Pudzian” wykazał się wielką empatią wobec swojego rywala.
Jarosław Dymek ujawnił, co stało się przed kluczowym momentem rywalizacji z Pudzianowskim
Jarosław Dymek cofnął się pamięcią do 2002 roku. Wówczas Pudzianowski wygrał swoje pierwsze mistrzostwo świata strongman, został także mistrzem Europy. Dwa tygodnie po zostaniu najsilniejszym człowiekiem na ziemi Pudzianowski przyjechał na Puchar Polski i... przegrał właśnie z Dymkiem! – Kiedyś udało mi się wygrać Renault Clio. To była bardzo charakterystyczne zwycięstwo, za które Pudzian mnie chyba do dzisiaj nie lubi. Zawody odbywały się dwa tygodnie po tym, jak zdobył swój pierwszy tytuł mistrza świata w Malezji. Wróciliśmy do naszego kraju i czekał nas finał Pucharu Polski 2002 i tam była niebotyczna nagroda, która nigdy się nie powtórzyła, czyli właśnie Renault Clio – powiedział Dymek w rozmowie z „Faktem”.
Po chwili ujawnił jednak niezwykle interesujący fakt na temat samej rywalizacji. Okazało się, że przed ostatnią konkurencją Pudzianowski... pomógł swojemu rywalowi. – Zawody odbywały się niedaleko domu Pudziana. Mariusz przywiózł bardzo dużą grupę swoich ziomali, a ja wygrałem z nim o 0,5 pkt. Na koniec wsiadłem do renault clio i cała ekipa musiała mnie pchać w tym aucie po piachu. To był wielki szok, że mistrz świata przegrał w finale. Natomiast muszę też oddać Mariuszowi, że ostatnią konkurencję, jaką były schody, wykonywałem w pożyczonych od niego butach z podwyższeniem – wyznał Jarosław Dymek, który jednak nie ma najlepszego zdania o Pudzianowskim, z którym poróżnił się w późniejszych latach, gdy obaj zaangażowali się w organizację turniejów strongman w Polsce.