Szpilka zaczął walkę od próby trafienia "Pudziana" latającym kolanem. Nie wyszło, były strongman od razu go obalił i całą pierwszą rundę na nim przeleżał. Były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej w boksie umiejętnie się bronił, przetrwał kryzys i w drugiej odsłonie było po wszystkim. "Pudzian" poszedł ze Szpilką na wymianę w stójce i skończyło się to dla niego sromotnym laniem.
Szpilka po wygranej nad Pudzianem jedzie w góry
- Mariusz dał mi na ważeniu butelkę z mlekiem, ale teraz to on będzie musiał je wypić. Nie zazdroszczę, bo mleko leżało w aucie, było ciepłe i się zsiadło - powiedział z uśmiechem Szpilka po wygranej. - Tak naprawdę to był mój debiut w MMA, bo po raz pierwszy walczyłem z kimś, kto w tym sporcie jest od lat. Ja dopiero raczkuję, ale pokazałem, że już też trochę potrafię. W parterze, jak leżałem na plecach, to bardziej męczył się Mariusz niż ja. Zrobił się nawet siny na twarzy i wtedy wiedziałem, że nic złego mi się nie zdarzy - dodał.
Szpilka wygraną będzie świętować aktywnie. - Najpierw wracam szybko do moim kochanych piesków, które zresztą oglądały walkę w domu, a pod koniec czerwca ruszam z kilkoma osobami w góry. Zrobimy 200 kilometrów w Tatrach w trzy dni. Już nie mogę się doczekać - zakończył Szpilka.
Listen on Spreaker.