"Super Express": - Przed rewanżem nie jesteś faworytem bukmacherów...
Tomasz Narkun: - Kompletnie nie zwracam na to uwagi, interesuje mnie tylko walka. Czuję się rewelacyjnie, a forma jest na najwyższym poziomie. Nie mogę doczekać się soboty.
- Chalidow zapowiada, że nie będzie "głaskania", tylko grzmoty.
- Nawet nie przyszłoby mi do głowy, że w klatce będziemy się głaskać. Będą grzmoty, tak jak w pierwszym pojedynku. Chciałbym, żeby to była walka na najwyższym poziomie. Taka, o której ludzie długo będą pamiętali.
- Mamed powiedział mi, że po porażce z tobą odzyskał radość z treningów. Jak to wygląda u ciebie?
- U mnie nic się nie zmieniło, nadal podążam drogą wojownika i jestem głodny zwycięstw. Stawiam sobie poprzeczkę coraz wyżej. Dam z siebie 200% i zrobię wszystko, by wygrać.
- W jednym z wywiadów powiedziałeś, że to będzie szalony pojedynek. Dlaczego?
- Bo samo zestawienie dwóch mistrzów, którzy dysponują takim wachlarzem umiejętności umiejętności zwiastuje szalony pojedynek.
- W pierwszym pojedynku dwa razy leżałeś na deskach. Co robisz, by to się nie powtórzyło?
- Starałem się uszczelnić obronę. Pracowaliśmy nad tym, by jego ciężka ręka nie trafiła mnie w szczenę.
- Rewanż będzie dla ciebie łatwiejszy, w związku z tym, że znasz już Mameda?
- Tak do tego podchodzę. Osiągnąłem już to, co chciałem, czyli wygrałem z nim pierwszą walkę. To było marzenie i cel, a teraz podchodzę do tego czysto sportowo. Jest 1:0 dla mnie i to na Mamedzie jest większa presja.
- Widzę, że zapuściłeś bródkę. Zmieniasz image?
- Myślę, że bródka zostanie do walki. Zawsze, gdy ją mam to wygrywam więc teraz też jej nie zamierzam golić (śmiech).
Transmisja gali w systemie PPV w Polsacie Cyfrowym, sieciach kablowych oraz w Internecie na Ipla.tv oraz na www.kswtv.com.