Bare Knuckle Fighting Championship - tak nazywa się organizacja, która w Stanach Zjednoczonych zajmuje się trzymaniem pieczy nad coraz popularniejszymi walkami na gołe pięści. Początki miała ciężkie. Jak wylicza portal sport.pl, zanim taka gala mogła się odbyć za oceanem, trzeba było zapukać do wielu drzwi. Jej organizacji odmówiło aż 28 stanów! Zielone światło dał stan Wyoming. Dopiero w środkowo-zachodniej części USA do skutku doszło mordobicie, które bardziej niż jakikolwiek zorganizowany sport przypominało zwykłe uliczne awantury. Widać to zresztą po wyglądzie zawodników kończących walkę.
Niewykluczone, że teraz podobne sceny będziemy mogli oglądać także w Polsce. W rozmowie z serwisem sport.pl przymiarkę do organizacji tego typu walk zdradził współwłaściciel KSW, Maciej Kawulski. - Jesteśmy na etapie bardzo wnikliwej analizy. Być może sami wyprodukujemy tego typu wydarzenie - zdradził.
A jeśli do tego dojdzie, takie obrazki jak ten poniższy najprawdopodobniej staną się na walkach codziennością.
Stwierdzenie, że walki BKFC odbywają się na gołe pięści de facto jest zasadne, choć tak naprawdę dłonie zawodników są obandażowane. Nie zmienia to jednak faktu, że siły ciosów nie amortyzuje nic i dyscyplina wiąże się z ogromną brutalnością. Tak dużą, że wokół walk cały czas trwają polemiki, czy aby na pewno można nazywać je jeszcze sportem. Jak jednak widać, chętnych do oglądania tego typu wydarzeń nie brakuje. I całkiem możliwe, że wkrótce przekonamy się o tym także w Polsce.