Parke słynie z tego, że szokuje swoimi postami w mediach społecznościowych, ale tym razem przeszedł sam siebie. Choć lada moment miał dołączyć do Bellatora, to dziś ogłosił, że odwiesza rękawice i kończy profesjonalną karierę. Nie wykluczył jednej pożegnalnej walki i obiecanego starcia "na gołe pięści".
Skąd tak radykalna decyzja? W poście, który opublikował na Twitterze przekazał, że jest ona związana ze... zmęczeniem "zasadami gry". - Kończę z MMA. Jestem zmęczony tym, jak to wszystko działa i nie będę mówić nic więcej. Wciąż mam w planach zawalczyć w BKB (walka na gołe pięści - przyp. red.), ale to tyle. Jeśli dostanę dobrą ofertę jednej walki, mogę ją przyjąć - napisał.
Mimo deklaracji, że nie powie nic więcej na temat powodów, Parke ponownie złamał sobie obietnice i zdradził, co go tak wkurzyło. - Nigdzie się nie wybieram. Jestem wkurzony przez zamieszanie z wizą, przez co nie jestem pewny, co będzie ze Stanami.
Irlandczyk najczęściej więcej mówi niż rzeczywiście robi. Po pierwszej porażce z Mateuszem Gamrotem zapowiadał, że w rewanżu odbierze mu pas i zakończy karierę. Miała to być jego ostatnia walka w Polsce, ale Parke wrócił na KSW pół roku później i pokonał Łukasza Chlewickiego.
Były zawodnik UFC miał też zawalczyć podczas gali Fight Exclusive Night 23, ale z powodu zapisów w kontrakcie z największą polską organizacją, musiał się z tego wycofać. Jak widać przejście do Bellatora również jak na razie spaliło na panewce. Co czeka nas dalej? Najwyraźniej wraca do gry i niczego nie wyklucza - w jego przypadku należy brać to bardzo dosłownie. W przeciągu najbliższych tygodni może zmienić zdanie co najmniej kilka razy.