Norweska mistrzyni świata była przez ostatnie dni przeziębiona. Na katar narzekała także Polka. Choroby męczyły również Charlottę Kallę (ból zatok), Astrid Jacobsen (reakcja alergiczna) oraz Vibeke Skoferud (zapalenie dróg oddechowych zmusiło ją do wycofania się ze startu).
- Nie trenowałam przez prawie tydzień, ale teraz jestem już zdrowa - deklaruje Marit Bjoergen. - Przerwa dobrze mi zrobiła, czuję się znakomicie, zwłaszcza psychicznie. I nie ukrywam, że bardzo chcę wygrać Tour de Ski, bo tylko tego trofeum mi brakuje w kolekcji. Wszyscy w Norwegii uważają mnie za faworytkę cyklu, ale przecież istnieje jeszcze Justyna Kowalczyk. Jej pokazowe zwycięstwo w Rogli dało mi dużo do myślenia.
Bjoergen na pierwszym etapie TdS nie da z siebie wszystkiego. - Potraktuję go jako analizę sytuacji - zapowiada przed dzisiejszym biegiem na 2,5 kilometra stylem łyżwowym.