Kibice skoków narciarskich coraz bardziej nerwowo odliczają dni do inauguracji sezonu. Za trzy tygodnie Puchar Świata rozpocznie się w fińskiej Ruce i będzie trwał aż do końcówki marca. Tuż przed startem sezonu wydaje się, że Polacy mogą wiązać największe nadzieje z trójką doświadczonych liderów - Dawidem Kubackim, Piotrem Żyłą i Kamilem Stochem. To oni zajęli całe podium ostatnich mistrzostw Polski w Szczyrku, ale tuż za tym ostatnim uplasował się Maciej Kot. 32-latek przegrał ze Stochem o zaledwie 0,1 punktu i dał bardzo mocny sygnał Thomasowi Thurnbichlerowi przed powołaniami na konkursy w Ruce, tym bardziej że za nim udane lato. Drużynowy mistrz świta z Lahti i brązowy medalista olimpijski z Pjongczang w czterech startach w Letnim Grand Prix zdobył 104 punkty i zajął 19. miejsce w klasyfikacji generalnej. Do tego do samego końca walczył o powiększenie kwoty startowej w PŚ przez Letni Puchar Kontynentalny, ale ostatecznie przegrał o 12 punktów z Norwegiem Fredrikiem Villumstadem. Właśnie tego bardzo żałuje jego brat - były skoczek, a obecnie ekspert TVN - Jakub Kot.
Jakub Kot bez ogródek. Były skoczek wypalił o bracie Macieju
- Bardzo mi szkoda, że Maciek o 12 punktów przegrał z Villumstadem wyścig o dodatkowe miejsce w kwocie krajowej dla kadry na Puchar Świata. Gdyby to szóste miejsce dla polskiego skoczka wywalczył, to pewnie sezon zaczynałby, mając to miejsce dla siebie. Pewnie tak by został doceniony, zwłaszcza przy aktualnej, dobrej formie. Mając tylko pięć miejsc, Thurnbichler może na początku Maćka na Puchar Świata nie wziąć - ocenił szczerze Jakub Kot w rozmowie ze Sport.pl. Cieszy go lepsza forma brata, choć przypomina, że skoki są tak nieprzewidywalne, iż trudno cokolwiek zakładać przed sezonem.
- Nie powiem, co się stanie. Natomiast uważam, że dobrze się stało, że Maciek jest w grupie bazowej. Uważam, że to dla niego lepsze niż bycie w kadrze B. W grupie bazowej prowadzi go Wojciech Topór, który ściśle współpracuje z Thomasem Thurnbichlerem, z tą grupą bazową czasami trenują Dawid Kubacki i Kamil Stoch, bo z są z tego samego, tatrzańskiego regionu, i wtedy na zajęcia przyjeżdża Thurnbichler. Dzięki temu Maciek ma z nim bliższy kontakt, niż miał będąc w kadrze B. Maciek realizuje plany Thomasa, to jest na plus - wyjaśnił był skoczek.