Dobry skok, całkiem niezła odległość (129,5 metra), a następnie problem z nartami. Lewa narta najechała na prawą, nastąpiło odpięcie jednej z nich i upadek na twarz. Domen Prevc zaliczył drugi w tym sezonie upadek, Słoweniec robił wszystko by zmniejszyć ryzyko kontuzji, ale i tak się mocno poobijał.
Obronił się przed tragedią
Wydawało się, że Prevc opanował deski po wylądowaniu. Nie poradził sobie z odjazdem i sam się wyciął. Pech chciał, że osunęły mu się z nosa gogle, które przyczyniły się, że Prevc mocno obił sobie twarz. Na szczęście głowę przybliżył do klatki piersiowej, dzięki czemu nie doznał większych obrażeń. Słoweniec skorzystał z nabytego już przez lata doświadczenia i górę opuścił o własnych siłach.
Odległość była odpowiednia, ale upadek oczywiście miał też swoje konsekwencje w notach sędziowskich. Prevc w sobotę zakończył więc konkurs w Titisee-Neustadt na pierwszej serii...