Skocznia w Wiśle

i

Autor: Kamera / wisla-malinka.com Skocznia w Wiśle

Coraz więcej śniegu na skoczni w Wiśle, chociaż pogoda wiosenna. Za trzy tygodnie startuje Puchar Świata

2020-10-29 12:22

Za trzy tygodnie ma się rozpocząć w Wiśle Puchar Świata w skokach narciarskich 2020-2021. Od kilkunastu dni trwa wytwarzanie śniegu. Organizatorzy nie obawiają się o to, czy wystarczy białego puchu. Ich troską jest sytuacja epidemiczna i dostepność zawodów dla kibiców.

Po raz dziewiąty skocznia im. Adama Małysza ma być areną Pucharu Świata. Po raz czwarty odbędzie się tam inauguracja cyklu, na sztucznym śniegu. Dwa agregaty śnieżne firmy Supersnow pracują pełna parą. Wytworzony przez nie śnieg leży pod termicznymi płachtami w miejscu, gdzie zeskok łączy się z wybiegiem.

- Do czwartku rano udało się firmie wyprodukować 1176 metrów sześciennych śniegu, a potrzebujemy około 1700 „kubików” - mówi „Super Expressowi” szef komitetu organizacyjnego Andrzej Wąsowicz. - Wyprzedzamy harmonogram o dziesięć dni. Około 10 listopada przewidujemy rozkładanie śniegu na zeskoku, o ile temperatura powietrza w dzień nie będzie wyższa niż pięć – sześć stopni.

Uczestników zawodów obowiązywać mają takie same przepisy sanitarne jak podczas sierpniowego Grand Prix. Plac przed szatniami przeznaczony zostanie wyłącznie dla uczestniczących ekip. Obowiązkowe maseczki dla wszystkich uczestników: w szatni, na wyciągu krzesełkowym, podczas dekoracji zwycięzców, w pawilonie skoczni. Zawodnicy muszą mieć maski do chwili kontroli technicznej na rozbiegu i ponownie – po zejściu z wybiegu.

Zgłosili się już zawodnicy aż z 18 krajów. Nie tylko z Europy, także z Japonii, Kazachstanu, USA, Kanady. Ich miejscem pobytu ma być tradycyjnie Hotel Gołębiewski.

Niedawno rozgłosu nabrały próby zobowiązywania organizatorów PŚ do przeprowadzenia na własny koszt testów antywirusowych przed zawodami.

- Musielibyśmy poddać im aż 1500 osób łącznie z ekipą techniczną - mówi łapiąc się za głowę Andrzej Wąsowicz. - Kosztowałoby to 700 tysięcy złotych, czwartą część budżetu imprezy. Ale PZN oprotestował ten plan wobec federacji FIS i mam nadzieję, że sprawa nie powróci. Tym bardziej, że nie wiadomo, czy będą wpuszczeni na widownie kibice, czy będą wpływy z biletów.

Podczas letniego Grand Prix kibiców było każdego dnia 999, a sprzedaż biletów uruchomiono w ostatniej chwili wobec spadku liczby zakażeń w regionie tuz przed imprezą. Teraz PZN ma podjąć decyzję w tej sprawie 3 listopada konsultując się m.in. z dyrektorem PŚ Sandro Pertile.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze