Czerwiński szalał na desce w Dwóch Dolinach Muszyna- Wierchomla.
- Jeżdżę już czwarty sezon na snowboardzie - mówi "Super Expressowi" Czerwiński. - W tym sporcie najbardziej narażone są nadgarstki i barki zawodnika. Ale nie przesadzam, na motocyklu i desce jeżdżę z głową i ostrożnie. Zresztą, skok o tyczce też jest niebezpieczną konkurencją. Najlepszy dowód, że tak niewiele firm ubezpieczeniowych chce ubezpieczać tyczkarzy.
Przemek niedawno wziął ślub z Żenią. Ją też przekonał do jazdy na desce snowboardowej. Teraz tyczkarz jest już w Spale, gdzie zaczął przygotowania do sezonu, w towarzystwie Moniki Pyrek i Anny Rogowskiej.
- Chciałbym wystartować w marcu w halowych ME w Paryżu i zrewanżować się Francuzowi Lavillanie i Ukraińcowi Mazurykowi za porażkę w Barcelonie. Mam nadzieję, że nie jeździli na... snowboardzie, nie nabawili się kontuzji i przyjadą do Paryża - śmieje się Przemek, który zapowiada, że na letnich mistrzostwach świata w Daegu chce powalczyć o medal.