- Dzisiaj naprawdę był [dla mnie] fajny dzień i fajne skoki. Zdaje się, że ten pierwszy skok treningowy był zdecydowanie najlepszy - powiedział bohater piątku. - Było fajne budowanie pewności siebie, którą wypracowałem sobie latem. Działa, gdy jesteśmy na skoczni przy całej czołówce Pucharu Świata. Chyba lepszego czasu na to nie mógłbym sobie wymarzyć.
- Mam taką przywarę, że latem idzie mi dobrze, ale w minionych latach pomiędzy ostatnim konkursem letnim a początkiem Pucharu Świata był dłuższy czas. Wtedy były tylko treningi, czegoś się szukało. Jeżeli pojawiały się błędy, to czasem zaczynało się psuć. A teraz po prostu nie było na to czasu. Mogę więc wykorzystywać na skoczni to, co mam. A po takim dniu jak dzisiaj mam pewność, że skoki są dobre, że nie muszę tutaj wiele grzebać. I że to będzie działało super.
- Będę nastawiony nie na wyniki, a na swoja pracę. Dla mnie to jedyna słuszna droga. Bo jeżeli zacznę myśleć, co się będzie działo na dole, gdy jeszcze jestem u góry, to nie będę tu i teraz. Ważne jest to, co się zrobi na progu skoczni i tylko wykonując najlepiej to, co umiem, otwieram sobie drogę, by się cieszyć na dole z fajnego miejsca czy z wygranej. Spekulacji za bardzo nie lubię. Trzeba skupiać się na tym, co jest.
W sobotę podczas konkursu prognozowana jest ulewa.
- Zobaczymy, czy sprawi nam jutro problem - powiedział skoczek Wisły Zakopane. - Pamiętam takie dni, gdy skakało się na lodowych torach, a one były mokre. Dało się na tym jeździć. Jeżeli wody nie będzie aż tak dużo, by tory zaczęły „łapać”, to będzie w porządku.
Dawid Kubacki dowiedział się właśnie, że po raz drugi będzie ojcem. Jego żona Marta spodziewa się drugiej córki.
- Dowiedziałem się o tym przedwczoraj - wyjawił. - To radosny moment dla rodziny, że zbliża się kolejne dziecko. Będą znowu emocje i radość. Szkoda, że znowu w okolicach Turnieju Czterech Skoczni. Nie wiem, czy będę wtedy w domu, czy nie.
A skąd taki postęp od poprzedniej zimy?
- Z pracy i tylko z pracy (szeroki uśmiech).