Polski skoczek uzyskał odległości 129 m (największa odległość pierwszej serii) oraz 131,5 m, co zapewniło wygraną z przewagą 13,4 pkt nad Austriakiem Stefanem Kraftem. - Powiedziałbym, że oddałem nawet bardzo dwa dobre skoki w obu seriach konkursowych - mówił uradowany Kubacki przed kamerą TVP Sport. - I z tego jestem bardzo zadowolony. W pierwszej serii "szpilę" wbił mi telemark. Ale myślę, że w drugiej serii telemark był już dużo ładniejszy. Udało się to wypracować. Widzę, że działa ta moja metoda małych kroczków i wreszcie jest to pierwsze upragnione miejsce.
Po pierwszej serii Kubacki miał 1,8 punktu przewagi na Kobayashim. - Widziałem, jakie były wyniki po pierwszej serii - tłumaczył skoczek w rozmowie z TVP Sport. - Ale co ja mogę kalkulować. Jeśli chodzi o matematykę, to mogę liczyć na siebie na skoczni. Tego trzymałem się do samego końca.
Kubacki wytrzymał presję i nie zmarnował szansy. Zdeklasował rywali. - Tam u góry tak bardzo mocno tego nie słychać. Jest jakaś wrzawa, jest rumor, słychać muzykę, która jest na dole. Nie słychać, kto ile skoczył. Tak naprawdę dopiero po wyjściu z progu człowiek widzi tę zieloną kreskę, gdzie ona jest i gdzie trzeba dolecieć. Wiedziałem, że spokojnie ją przeniosę.
Kubacki po raz czwarty w tym roku staje na podium. - Zarówno mentalnie, jak i psychicznie dużo pracy w to włożyłem. I jeszcze włożę, bo to nie jest koniec. Wiem, że są jeszcze niedociągnięcia w wielu elementach - zakończył w rozmowie z TVP Sport.