Dawid Kubacki ma za sobą fatalny sezon, który zupełnie nie przystawał do poprzedniej zimy. Rok temu nowotarżanin przez długi czas był najlepszym skoczkiem świata, a później mocno rywalizował z Halvorem Egnerem Granerudem o Kryształową Kulę. Najlepszy okres w życiu zamienił się jednak w prawdziwy horror - w samej końcówce sezonu Kubacki wycofał się z rywalizacji (przez co nie stanął nawet na podium Pucharu Świata), by zająć się żoną Martą w ciężkim stanie. Ta trafiła do szpitala z powodu problemów kardiologicznych 19 marca - kilkanaście dni przed zeszłoroczną Wielkanocą. Sytuacja była naprawdę skomplikowana i na szczęście zakończyła się szczęśliwie, ale dopiero 14 kwietnia - kilka dni po świętach. To wtedy Marta Kubacka wyszła ze szpitala i wróciła do normalnego życia ze wstawionym rozrusznikiem serca. Nie zmienia to faktu, że zeszłoroczne święta wielkanocne na zawsze zapadły w pamięci polskiego skoczka i jego żony.
Dawid Kubacki przed Wielkanocą przeżył rodzinny horror. To były wyjątkowe święta
- Na pewnie 99 procent święta będą w rozjazdach. Powiem tak: całą rodziną, ale nie jednocześnie. Chyba że nam zrobią niespodziankę i nas ze szpitala »wygonią«. Wiem, że żona jest pod opieką profesjonalistów i jeżeli będą mieli jakiekolwiek wątpliwości, to będą woleli zostawić ją dłużej, żebyśmy potem wrócili do domu bezpiecznie, z przekonaniem, że nic podobnego już się nie wydarzy - mówił tuż przed świętami Kubacki w rozmowie z "Gazetą Krakowską". Ostatecznie miał rację, bo w Wielkanoc jego żona była jeszcze w szpitalu i skoczek krążył między domem a jej oddziałem.