Wierer w czwartkowych zawodach wyprzedziła o ponad czternaście sekund Marie Dorin-Habert z Francji oraz Olenę Pidhruszną z Ukrainy. Dla Włoszki było to pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata, ale nie pierwszy sukces w karierze. Piękna biathlonistka zdążyła już na nartach wystrzelać sobie brąz na igrzyskach w Soczi (w sztafecie, razem z Karin Oberhofer, Dominikiem Windischem oraz Lukasem Hoferem), a także dwa medale mistrzostw świata.
Utalentowana i piękna Dorothea Wierer
W ostatnim sezonie Pucharu Świata zajęła szóste miejsce. Dobre, choć do walki o czołowe miejsca zabrakło zwycięstw. W Poklujce, Oberhofie oraz w Oslo zajmowała miejsca drugie, w Ostersund trzecie. Czwartkowy triumf w tym ostatnim miejscu jest więc dla niej przełomowy: na najwyższym stopniu podium do tej pory nie stawała w rywalizacji seniorskiej nigdy.
Co innego w juniorach: biathlonowy świat usłyszał o niej pierwszy raz już w 2008, gdy zdobyła złoto na juniorskich mistrzostwach świata w Ruhpolding.
Cały świat żyje upojną nocą sióstr Radwańskich! [ZDJĘCIA]
Życie prywatne? Od kilku miesięcy Włoszka jest niestety zajęta. Wyszła za mąż za niejakiego Stefano Corradiniego. Wieloletniego chłopaka, później narzeczonego. Skromna ceremonia ślubna - zaledwie dziewięćdziesięciu gości, w tym koledzy i koleżanki z reprezentacji biathlonowej - odbyła się w maju tego roku we włoskim Cavalese.
To co, zaczynacie śledzić rywalizację w żeńskim biathlonie?