Odnosząc kolejne sukcesy w skokach narciarskich, Adam Małysz zapisał się złotymi zgłoskami nie tylko w historii polskiego sportu, ale również całej dyscypliny. Wielu starszych fanów z pewnością pamięta "Małyszomanię", która sprawiła, że Polacy zasiadali przed telewizorami niekiedy całymi rodzinami, aby śledzić poczynania polskiego skoczka. W czasie swojej kariery Małysz osiągnął naprawdę wiele i jeszcze nie tak dawno temu mogło się wydawać, że kolejni zawodnicy nie będą w stanie mu dorównać, czy pobić jego rekordów. Obecnie wszystko jednak wskazuje na to, że jeden z nich zostanie pobity szybciej, niż mogłoby nam się wydawać.
CZYTAJ TAKŻE: Piotr Żyła popełnił KARYGODNY błąd. Bezlitośnie mu to wytknięto, jednoznaczne komentarze
Obecny sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich przyniósł wielką niespodziankę w postaci Halvora Egnera Graneruda. Norweg jest nie do powstrzymania i niemal w każdym konkursie zajmuje pierwsze miejsce na podium. Ostatnia wygrana na Wielkiej Krokwi w Zakopanem sprawiła, że wyrównał on rekord Adama Małysza pod względem liczby wygranych w jednym sezonie. Sukces w stolicy polskich Tatr był jego 11. zwycięstwem.
Zobacz także: Wokół córki Małysza wybuchła burza
Granerud nie krył radości z wyrównania rekordu Adama Małysza, który jest jednym z jego idoli. - To niesamowite, że zrobiłem to, co Małysz. To jeden z moich idoli i bohaterów. Teraz chciałbym wyrównać rekord Ryoyu Kobayashiego, który był w stanie wygrać 13 konkursów - wyznał Norweg w rozmowie z "VG". Małysz i Granerud wygrali po 11. konkursów. W sezonie 2018/2019 ta sztuka udała się Kobayashiemu 13 razy, a jeszcze więcej, bo 15 zawodów zwyciężył Peter Prevc.
Sprawdź: Lewandowski całkowicie SZCZERZE o Brzęczku. Wyjawił ważny SEKRET. Planowali TAJNE spotkanie
Ten ostatni wynik może być jednak poza zasięgiem Graneruda. Obecnie nie wiadomo ile konkursów uda się jeszcze przeprowadzić w obecnym sezonie. Na tę chwilę Norweg może zwyciężyć w trzech pojedynkach - raz w Rasnovie oraz dwukrotnie w Planicy. Oznacza to, że ma on szasnę na pobicie wyniku Ryoyu Kobayashiego, jednak na wyczyn Prevca to za mało.