Justyna Kowalczyk w swojej karierze pokonała tysiące kilometrów na nartach. I mowa tutaj o samych zawodach, bo odległości jaką przebyła również na treningach raczej nie sposób zliczyć. Mistrzyni nigdy nie uciekała od ciężkiej pracy, a co więcej, chętnie wylewała siódme poty. W dużej mierze to dzięki temu stała się jedną z najbardziej utytułowanych zawodniczek w historii biegów narciarskich. W swoim dorobku ma dwa złote medale olimpijskie, dwa tytuły mistrzyni świata oraz cztery Kryształowe Kule za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. A to tylko część kolekcji trofeów Kowalczyk. Mistrzyni karierę zakończyła już kilka lat temu, ale mimo tego nie zamierza bezczynnie siedzieć na kanapie na sportowej emeryturze. Teraz może realizować się w swojej pasji, którą są podróże. Wraz z mężem odwiedzają mnóstwo magicznych miejsc.
Po latach żona Małysza zdecydowała się wyznać prawdę o porodzie. Izabela Małysz przeżywała bolesne chwile
Wyprawy Kowalczyk
W mediach społecznościowych Justyny Kowalczyk pojawiają się zdjęcia z przeróżnych wypraw. Widać, że małżeństwo nie boi się żadnych wyzwań i dzielnie stawia czoła nawet najtrudniejszym warunkom. Ich miłością są góry, co również widać po licznych fotografiach. Z Instagrama Kowalczyk wynika, że tym razem wybrali się do Chorwacji. A tam jak wiadomo, nie brakuje trudnych tras i zapierających dech w piersiach widoków.
Ważne pytanie
Para postanowiła zdobyć jeden z chorwackich szczytów. A konkretnie Vaganski Vrh. "- Idziemy na najwyższy szczyt ichnych gór? - Pewnie, że idziemy!" 1734 deniwelacji! 22km w nogach. 18 stopni różnicy temperatur! Strome jak fiks podejście (i zejście) w lesie i po piargu! - czytamy w opisie fotografii ze szczytu. Jak wynika ze słów Kowalczyk, wyprawa nie należała do najbezpieczniejszych. - A na górze śnieg ze świeżymi śladami głodnego niedźwiadka. Dobra dniówka - dodała Kowalczyk. Kolejną wyprawę małżeństwo może więc zaliczyć do udanych.