Adam Małysz i Izabela Małysz ślub wzięli w 1997 roku. Byli wtedy jeszcze bardzo młodzi, a niedługo później na świat przyszła ich córka Karolina. Dziś jest już dorosłą kobietą, która planuje ślub z wieloletnim partnerem. Jednak wtedy całej rodzinie nie było łatwo. Rosnąca popularność Adama Małysz miała wpływ na wszystkich, o czym przeczytacie w poniższej galerii zdjęć. Sportowe życie zdecydowanie nie sprzyja pielęgnowaniu rodzinnych więzów. W związku z tym, że Adam Małysz musiał brać udział w wielu zgrupowaniach i startował na skoczniach całego świata, jego żona często zostawała sama i miała na swojej głowie cały dom oraz wychowanie córki. Niedługo po porodzie Adam Małysz także udał się do Finlandii. Gdy po latach Izabela Małysz wróciła myślami to tamtych czasów, wyłonił się obraz kobiety, która dzielnie znosiła przeciwności i choć często czuła ból i cierpiała na samotność, to zawsze była bardzo silna.
Zobacz: Tym razem miarka już się przebrała! Piotr Żyła popełnił kardynalny błąd. Nie było dla niego litości
Izabela Małysz o porodzie
Izabela Małysz o swoim porodzie opowiadała w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" w 2003 roku, gdy jej mąż święcił wielkie sukcesy w skokach narciarskich. Wracając do trudniejszych momentów, dawała poznać, że wiele zawdzięcza rodzicom. Teściowie Adama Małysza bardzo pomagali młodemu małżeństwu. - Mąż był ze mną do ostatniej chwili. Później pojechał do domu. Jest bardzo wrażliwy - zaczęła opowieść o porodzie Izabela Małysz. Chwilę później relacja stała się jeszcze bardziej przejmująca. - Dwa dni później, gdy byłam jeszcze w szpitalu, wyjechał do Finlandii. Zostałam sama z córeczką. Wszystko wydarzyło się tak szybko. Najpierw ślub, potem dziecko. Byłam młodą dziewczyną. Gdyby nie moi rodzice, nie wiem, jak bym sobie poradziła - relacjonowała dalej.
Sprawdź: Marcin Najman wywęszył światowy spisek. To zmowa, którą łatwo obalić?!
Żona Małysza o mężu i życiu rodzinnym
Życie rodzinne z wiadomych względów zawsze trochę cierpiało przez kolejne wyjazdy Adama Małysza i małżeństwo nigdy tego nie ukrywało. W najtrudniejszych momentach byli jednak razem. Ile dni w roku żona skoczka spędzała sama? - Dwieście dni w roku. Może troszkę mniej. Pierwsze dwa lata były bardzo trudne. Potem już coraz łatwiej. Człowiek do wszystkiego jest się w stanie przyzwyczaić - przyznała w wywiadzie. Rzadko wypowiadająca się w mediach Izabela Małysz zdecydowała się też na szczere wyznanie i odniesienie się do powiedzenia: "Żona to dla skoczka minus pięć metrów, a córka kolejne pięć". - Pierwszy raz usłyszałam te słowa jeszcze na ślubie. Nie pamiętam, czy nie od trenera Mikeski. Było mi przykro. Jakie to ma znaczenie, czy ktoś ma żonę albo dziecko? Sport to jest sport. On już zapisał się na kartach historii. Wszyscy powinni być dumni z jego sukcesów - komentowała, dodając, że gdy Adam Małysz wracał do domu, to nie migał się od ojcowskich obowiązków i starał się pomagać wybrance serca.