Jewgienij Klimow, skoki narciarskie

i

Autor: Cyfra Sport Jewgienij Klimow

Jewgienij Klimow: Chciałbym skakać tak, jak Kamil Stoch

2018-11-23 6:15

Do niego należała końcówka lata w skokach narciarskich, gdy wygrał cykl Grand Prix. Teraz stał się pierwszym liderem zimy zwyciężając w Pucharze Świata w Wiśle. 24-letni Rosjanin Jewgienij Klimow ma szanse na sukcesy, jakich jego kraj nie odnosił od niemal 50 lat.

Klimow urodził się i mieszka w Permie u stóp Uralu. Swoją sportową przygodę zaczynał od chińskiego sportu walki wushu. Miał wtedy sześć i pół roku. - A rok później zacząłem uprawiać też narciarstwo – wspomniał w rozmowie z „Super Expressem”. - I chociaż wushu były sukcesy, miałem właśnie odebrać żółty pas, to jednak narciarstwo wydało mi się ciekawsze. A rodzice i trener powiedzieli, żebym pozostał przy tym, co mnie interesuje. Zacząłem od kombinacji norweskiej, a cztery lata temu przeszedłem do skoków. Cieszę się, że spróbowałem w życiu aż trzech dyscyplin. Wszystkie trenowałem poważnie.

„Super Express”: - Dlaczego wybrał pan właśnie skoki?
Jewgienij Klimow: - Po pierwsze skoki podobały mi się bardziej i lepiej mi się w nich wiodło. A po drugie: trzeba wiele czasu, żeby dojść do wysokiego poziomu w biegu na nartach. Latać na nartach jest ciekawiej, to sport ekstremalny. Biegać może każdy, a latać nie.

- Pamięta pan swój pierwszy skok na nartach?
- Pamiętam jeden z pierwszych. Miałem może dziewięć lat. Na skoczni 15-metrowej w Permie poleciałem 10 czy 12 metrów. Po raz pierwszy poczułem, że panowałem nad skokiem i utrzymałem narty w powietrzu. I wylądowałem bez upadku.

- A czy upadek na nartach budziły w panu myśli, by porzucić skoki?
- Nigdy nie pomyślałem, by z nich zrezygnować. Zdarzyło mi się wiele upadków, a w ostatnich latach jest ich dwa czy trzy w ciągu zimy. Nie zraża mnie to, że o ile pilot samolotu może wyskoczyć na spadochronie, o tyle my skoczkowie nie wyskoczymy z butów.

- Jest pan zdziwiony pozycją lidera?
- Nieszczególnie. Dobre skoki już mi się zdarzały w ubiegłym roku, byłem na podium Pucharu Świata i Grand Prix. Ale kiedy byłem gotów na wszystko, forma z różnych powodów załamała się. W igrzyskach w Pjongczangu zabrakło wiary i wszystkiego.

- Teraz jest inaczej?
- Idzie mi tak jak rok temu, ale z dużo większą wiarą. Nowy trener Jewgienij Plechow okazał się wrażliwym człowiekiem i dobrym organizatorem, czego nam w ekipie brakowało. Poprawiły się stosunki w drużynie, więcej jest uśmiechu. Nie zawsze nam się udaje, ale staramy się.

- Jakie więc stawia pan sobie cele?
- Mogę powiedzieć, że znów jestem gotów na wszystko. Najpierw trzeba wejść do czołowej dziesiątki i utrzymać się w niej. A potem dalej i dalej. Będę się starał wskakiwać na najwyższe lokaty. Chcę pokazać, na co mnie stać. Mam to w głowie.

- A czy ma pan jakiś wzór w skokach narciarskich?
- Bardzo pięknie skacze teraz Kamil Stoch. Ma wszystko na swoim miejscu: nogi, ręce, piękny lot. Też chciałbym tak skakać.

Najnowsze