Polka nie kryje rozżalenia postanowieniem Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, która podtrzymała decyzję o przesunięciu naszej biegaczki na szóste miejsce w sprincie w Davos za zabieganie drogi rywalce.
"Zastanawialiśmy się, czy w federacji będą potrafili przyznać się do błędu, czy będą taplali się we własnym błotku. Niestety, wyszło na nasze i okazali się takimi hipokrytami, jak myśleliśmy" - napisała Kowalczyk na swojej stronie internetowej.
Patrz też: Aleksander Wierietielny: To chamstwo, co robią Justynie Kowalczyk
Członkowie FIS w uzasadnieniu napisali, że Polka zmieniła zdanie co do wyboru toru, którym finiszowała i tym samym wybierała gorszą dla siebie drogę - a to oznacza, że celowo przeszkadzała rywalce. - Sama potrafię ocenić, co jest dla mnie dobre, a co nie. Tak interpretując fakty, zawsze można kogoś zdyskwalifikować - mówi wściekła Kowalczyk.