Justyna Kowalczyk w biegach narciarskich zdobyła tak naprawdę każdy najważniejszy medal, jaki był do zdobycia. Na koncie ma dwa złote krążki igrzysk olimpijskich, dwa złota mistrzostw świata i cztery kryształowe kule za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Reprezentantka Polski stoczyła wiele pasjonujących bojów z groźnymi rywalkami i dostarczyła biało-czerwonym kibicom mnóstwa niezapomnianych emocji. Ale jak to bywa w sportowej karierze, kiedyś musiała dobiec końca.
Śmierć zajrzała Adamowi Małyszowi prosto w oczy. Tragedia była o krok! „Było za późno”
Kowalczyk spróbowała nowego wyzwania
Jednak po przejściu na sportową emeryturę Kowalczyk nie porzuciła pasji do sportu i aktywności fizycznej. W mediach społecznościowych często chwaliła się wyprawami w góry i rekreacyjnym bieganiem na nartach. Teraz poinformowała natomiast, że postanowiła spróbować czegoś zupełnie nowego. Okazuje się, że do nowej konkurencji namawiał ją niegdyś tragicznie zmarły mąż, Kacper Tekieli.
Kowalczyk pochwaliła się fotografiami z zawodów skialpinistyki. - Skialpinistka debiutantka - zaczęła wpis Kowalczyk. - Fajny dzień. Cieszę się, że Kacper mnie do tego przekonał i cisnął, bym się przyłożyła. Ciekawie było, bo będąc rutyniarą w swojej dyscyplinie, poznałam zupełnie nowe zwyczaje. I to zdziwienie w oczach: skąd ona się wzięła?. Ano z biegów narciarskich. Wiadomo - napisała Kowalczyk.