Adam Małysz przez lata znajdował się w ścisłej czołówce skoków narciarskich. Przez wiele sezonów rywalizował z najlepszymi skoczkami z całego świata, bijąc się zawsze o podium lub o wygraną. Bez dwóch zdań – Adam Małysz w swojej dyscyplinie był po prostu wybitny. Adrenalina towarzyszyła mu także po zakończeniu zmagań na największych skoczniach świata. Po oddaniu ostatniego skoku zdecydował się startować w rajdach samochodowych. To właśnie wtedy śmierć zajrzała mu w oczy.
W skokach też są afery. Trener Jiroutek zszokowany po słowach Wolnego
Adam Małysz ze szczerym wyznaniem. Wtedy śmierć zajrzała mu w oczy
„Orzeł z Wisły” startował w rajdach na całym świecie. Do najpoważniejszej sytuacji miało dojść w Egipcie. Wtedy Adam Małysz wiedział, że zmagania na trudnych trasach to nie przelewki. - Za to takie w pełni mrożące krew w żyłach chwile przeżyłem, gdy dachowaliśmy podczas rajdu w Egipcie. Wtedy śmierć faktycznie pokazała mi się przed oczami – powiedział Małysz w rozmowie ze Sport.pl.
Skoczek narciarski opowiedział też o kulisach całego wypadku. Jeden błąd podczas szybkiego etapu mógł zakończyć się tragicznie. Na szczęście, obeszło się przede wszystkim na strachu. Niestety, jego kompan podróży doznał poważniejszej kontuzji i musiał przechodzić zabieg.
- Było trochę za szybko. W pewnym momencie zauważyliśmy, że droga skręciła w prawo, a my jedziemy dalej prosto. To już było troszkę za późno. Uderzyliśmy w taki dość duży dół, wybiło nas w górę i jak lecieliśmy, to już widziałem, że nie ma szans, żebyśmy spadli na cztery koła. Wydachowaliśmy, przesaltowaliśmy przez przód i jak się zatrzymaliśmy, to tylko patrzyliśmy na siebie z Xavierem z pytaniem: czy wszystko w porządku? Auto było konkretnie zdewastowane, na szczęście mogliśmy z niego wyjść – opowiada Małysz.
Niemiecki rywal Małysza ładuje prosto z butli. Zdjęcie Hannawalda z żoną rozeszło się w sieci
Straszny wypadek Małysza. Jego pilot doznał złamania kręgosłupa
Xavier Panserini, pilot „Orła z Wisły” w tym wyścigu, doznał kompresyjnego złamania kręgosłupa. - Miał robiony zabieg. To na pewno nie było miłe zdarzenie, ale to taki sport, że w trakcie, gdy to się dzieje, tego się nie ma w głowie. Człowiek nie myśli o ryzyku, tylko o tym, żeby dotrzeć do celu i to jak najszybciej – skończył temat Małysz.