Czeski szkoleniowiec wkroczył w struktury PZN kilka miesięcy temu, pomysłodawcą współpracy jest Thomas Thurnbichler. Austriak od poprzedniego sezonu jest szkoleniowcem pierwszej drużyny i to na jego barkach ma spoczywać długi proces rozwoju polskich skoków. Małysz i Thurnbichler, ale przede wszystkim ten drugi ma odpowiadać za postawienie na nogi polskich skoków. Tak, by stały po zakończeniu karier Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i Piotra Żyły.
Jiroutek, który dobrze pracował z włoskimi skoczkami, nie znalazł wspólnego języka z tzw. bekadrą. Mocno ich krytykował, choćby w wywiadzie dla sport.pl kilka miesięcy temu, a teraz oni mu odpowiedzieli. Wolny zapytany, czy chciałby pracować z kimś innym odpowiedział. - Myślę, że wszyscy z kadry B by chcieli. Latem nie raz trener mówił o nas złe rzeczy. Rozmawialiśmy nie tylko z nim, ale też z paroma osobami i nic się nie zmienia, więc szkoda.
ZOBACZ: Kamil Stoch dokonał wielkiej zmiany. To nie był jego pomysł
Wyniki w Pucharze Kontynentalnym mówią same za siebie. 32 razy punktowali polscy skoczkowie na zapleczu Pucharu Świata, z czego tylko osiem razy w czołowej dziesiątce. Trzykrotnie robił to Aleksander Zniszczoł, zawodnik kadry A. Trzy podia - dwa razy Zniszczoł (dwa razy drugi) i raz trzeci Murańka.
Najlepsze miejsca Wolnego w PK to dwa razy dwunasta lokata. Jeszcze kilka lat temu Wolny był typowany na skoczka, którego talent eksploduje i da mu szansę, by walczyć o czołowe lokaty. On stanął na czele komunikatu, który mówi wprost: zaplecze nie chce pracować z Jiroutkiem. "Gdy dostaję wskazówki od trenera, skaczę tylko gorzej" - dodawał przed kamerą Eurosportu.
ZOBACZ: Dawid Kubacki wspomniał wielkie kłopoty w Wiśle. "Dalej jej nie lubię"
O całą sprawę zapytaliśmy Jiroutka.
- Czy pojawiały się głowy, że są źli na Pana i nie chcą trenować?
- Pierwsze słyszę...
- My też..
- W ogóle nie wiem, co powiedzieć teraz.
- Trener czuje wsparcie, jest dialog, jest rozmowa?
- Nie. Pierwszy raz słyszę o czymś takim. Cały zespół normalnie pracował. Jest to dla mnie niespodzianka, że słyszę coś takiego.
Po tych słowach trener Jiroutek oddalił się od dziennikarzy, ale dołożył kolejną część wątku. Całkiem niedawno wielu było zaskoczonych tym, że Thurnbichler pozbył się Marka Noelke, ostatnio mocno zbuntowała się Nicole Konderla, która zaliczyła kurs kolizyjny z trenerem Rodlauerem. Teraz zbuntowana "bekadra". Z pewnością do wszystkiego powinien odnieść się Adam Małysz, któremu nieoczekiwanie przybyło "pożarów" podczas prezesury.