Pałac króla Szwecji oświetlony był wczorajszego popołudnia pięknym słońcem. Polce jednak ono nie zaświeciło. Od początku biegła nieco jak po grudzie po śniegu zwiezionym z zimnych okolic Szwecji: była ósma w kwalifikacjach, druga w ćwierćfinale (za plecami 31-letniej Marit Bjoergen), półfinał ukończyła jako czwarta (znów najszybsza była Bjoergen). Nie udało jej się przebić na czoło, nie pomógł jej nawet końcowy podbieg. Ostatecznie została sklasyfikowana na 7. miejscu.
Patrz też: Justyna Kowalczyk nie awansowała do finału sprintu w Sztokholmie
W finale Marit Bjoergen znalazła pogromczynię w osobie Petry Majdić (32 l.). Na Słowenkę wczoraj nie było mocnych. Majdić zapewniła sobie dzięki temu zwycięstwu Puchar Świata w klasyfikacji sprintu. Słowenka pożegna się z biegowymi trasami po tym sezonie w stylu godnym wielkiej mistrzyni.
Od piątku do niedzieli w szwedzkim Falun odbędzie się finał Pucharu Świata.