- Ostatnie zawody sezonu na igelicie wygrałeś we wspaniałym stylu. To dobry prognostyk przed zimą?
Kamil Stoch: - Letnie występy to już przeszłość i nie mają teraz znaczenia. Mamy nowe rozdanie. Postaram się zrobić co w mojej mocy, by wypaść jak najlepiej i by czerpać radość ze skakania.
- Cieszysz się, że zima się zaczyna?
- Fajnie, że zaczyna się sezon. Latem nie ma takiej atmosfery. Ale ja w ogóle zimą czuję się jak ryba w wodzie.
- Jak zmieniłeś się przez ostatni rok?
- Jestem bogatszy o kolejne doświadczenia i bardziej poukładany jako zawodnik, zwłaszcza technicznie. Psychicznie też czuję się mocniejszy.
- Jaki więc cel stawiasz sobie w tym sezonie?
- Chcę dążyć do tego, by być w przyszłości najlepszym skoczkiem na świecie. A na razie - lepszym niż rok temu, czyli zakończyć sezon w czołowej szóstce.
- Latem znów w świetnej formie był Thomas Morgenstern...
- Tak, ale ta jego wysoka dyspozycja w żaden sposób na mnie nie wpływa. Teraz jest zima i dopiero się okaże, kto czego jest wart. A ponadto nie porównuję się do niego. Mam swoją drogę rozwoju.
- Dalej mieszkasz w Krakowie?
- Już nie. Od niedawna mieszkamy z żoną w Kościelisku. W wielkim mieście nie potrafiłbym mieszkać na stałe. Za duszno, za ciasno, a ja potrzebuję przestrzeni. Może w przyszłym roku rozpocznę budowę domu w rodzinnym Zębie.