Występ polskich skoczków był bardzo udany. Czworo naszych zawodników zajęło miejsca w pierwszej dziesiątce. Niestety, trójka z nich wylądowała w drugiej połowie tej czołówki i do strefy medalowej trochę im zabrakło. Na szczęście na wysokości zadania stanął Piotr Żyła, który, ku zaskoczeniu wielu, sięgnął po brązowy medal MŚ. Sam Żyła był w szoku, kiedy okazało się, że zajmie najniższe miejsce na podium, ale Kamil Stoch i Maciej Kot nie byli tak zaskoczeni. Pierwszy z nich uznał, że już po swoim skoku spodziewał się medalu Żyły:
- Piotrek wykonał wspaniałą pracę i zasłużył sobie na ten medal – powiedział Kamil Stoch. - Kiedy oddałem swój skok i zobaczyłem, że Piotrek prowadzi, to mu od razu oznajmiłem, że będzie miał medal. Przyznaję, że zaraz po mojej próbie było mi źle, bo liczyłem na więcej, ale kiedy Piotrek znalazł się na podium, wszystkie rozterki minęły, a przepełniły mnie radość i duma – przyznał Stoch.
Szczęśliwy z sukcesu reprezentacyjnego kolegi był także Maciej Kot: - W końcu Polak stanął na podium i bardzo się z tego cieszę – wyznał polski skoczek.
Wypowiedzi Stocha i Kota są oznaką, że w polskiej drużynie narodowej nie dominuje zazdrość, a każdy skoczek potrafi się cieszyć z sukcesu kolegi. To sprawia, że przed konkursem drużynowym jesteśmy dobrej myśli i w sobotę mamy nadzieję oglądać nie jednego, a czterech Polaków na podium.