Piotr Żyła, Kamil Stoch, Andrzej Stękała, Dawid Kubacki

i

Autor: AP

Kamil Stoch i spółka zdominują sezon olimpijski? Przygotowali tajną broń, nikt inny tego nie ma!

2021-11-09 9:38

Polscy skoczkowie przygotowują się do kolejnego sezonu zimowego, który startuje już pod koniec listopada. Okazuje się, że już praktycznie od samego początku Kamil Stoch i jego koledzy z kadry będą mogli korzystać z kolejnej technologicznej nowinki. Producent tego rozwiązania twierdzi, że może ono przynieść wymierne korzyści jeśli chodzi o odległość zyskiwaną przez zawodników!

Przed skoczkami narciarskimi kolejny Puchar Świata, jednak wszyscy wiedzą, że najważniejszy w tym sezonie będzie luty 2022 – to właśnie wtedy odbędą się zimowego igrzyska olimpijskie, które zawitają do Pekinu. Wybór miejsca nie wszystkim się podoba i część zawodników mówi o tym bardzo głośno. Nic się jednak w tej chwili już nie zmieni i zawodnicy mogą tylko skupić się na przygotowaniach. Skoki narciarskie to taka dyscyplina, w której duże znaczenie ma nie tylko przygotowanie samych zawodników, ale także sprzęt, w jakim rywalizują. Wojna technologiczna trwa cały czas i niedawno Polacy postanowili ujawnić swoją nową broń! Producent sprzętu wyjawił w rozmowie z portalem Sport.pl, że rozwiązanie może przynieść małe, acz kluczowe korzyści naszym zawodnikom i co najważniejsze – technologia ta jest na wyłączność!

Szokująca różnica cen biletów na skoki w Polsce i Rosji. Można złapać się za głowę!

Kamil Stoch zdobędzie kolejny medal olimpijski? Mają mu w tym pomóc nowe wiązania

Okazuje się, że Polacy postanowili zmodyfikować nieco swoje wiązania, a dokładniej – zapięcia i wkładki. Początkowo zawodnicy i działacze nie chcieli zbyt wiele mówić o nowym rozwiązaniu, ale ostatecznie przestało być to tajemnicą. – Adam Małysz mówił mi, że przygotowywali się do prób tych wiązań, przeprowadzili je i wyszły dobrze. A pojawiają się nawet nowe pomysły - mówił w rozmowie ze Sport.pl prezes PZN, Apoloniusz Tajner. Więcej na temat samego sprzętu powiedział jego producent, Peter Slatnar.

Słoweniec wyjawił w rozmowie ze Sport.pl, że jest on jedynie producentem nowych wiązań, a samą technologię stworzyła firma współpracująca z Polskim Związkiem Narciarskim. – My tylko je produkujemy. Zmiany, które wprowadza to rozwiązanie, to przede wszystkim łatwość, z jaką się je produkuje. Poprzednie wiązania powstawały dłużej i były trudniejsze w produkcji. Łatwiej ich także używać – powiedział Slatnar. Oczywiście nie jest jednak tak, że to ich jedyna zaleta.

Karolina Małysz oczarowuje urodą. Córka Adama pokazała gorące zdjęcie z Meksyku

Producent wyjaśnił, że nowe zapięcia i wkładki nie są niczym rewolucyjnym, jednak mogą przynieść wymierne korzyści naszym zawodnikom. – Każde zmiany w wiązaniach przynoszą dość małe, choć ważne efekty. Nie chodzi przecież o różnicę dziesięciu metrów, to prawie niemożliwe, żeby taką stworzyć. Ale już pół metra, metr, a może i dwa z tym rozwiązaniem da się wyciągnąć. Można też poprawić prędkość na progu. Według naszych wyliczeń o około 0,2 kilometra na godzinę – wyjaśnił Słoweniec w rozmowie ze Sport.pl. Zapewnił on także, że technologia ta do końca sezonu olimpijskiego będzie dostępna wyłącznie dla polskich zawodników.

Sonda
Czy Kamil Stoch sięgnie po czwarte złoto olimpijskie?

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze