Kamil Stoch po Turnieju Czterech Skoczni: Mam żal tylko do siebie!

2012-01-09 10:46

Kamil Stoch (25 l.) po Turnieju Czterech Skoczni zanocował w domu, po czym wyruszył do Warszawy na bal najlepszych sportowców Polski 2011, w którym zajął 10. miejsce.

- Już sama nominacja do dwudziestki była dla mnie ogromnym zaskoczeniem, pozytywnym szokiem - nie ukrywał Kamil w rozmowie z "Super Expressem". - Najpierw dziennikarze dostrzegli moją osobę, a potem docenili mnie kibice. I nic mi nie wiadomo, aby moi znajomi organizowali jakieś głosy na mnie. A na Balu Mistrzów Sportu poznałem wielu fajnych sportowców: siatkarzy, Kubę Giermaziaka, Jerzego Dudka.

"Super Express": - Jakie uczucia pozostawił w tobie Turniej Czterech Skoczni?

Kamil Stoch: - Czuję odrobinę niedosytu. Stać mnie było na dużo lepsze miejsce niż ósme. Z drugiej strony - jestem zadowolony, bo turniej dał mi dobrą lekcję i bagaż doświadczeń.

- Czego cię nauczył?

- Nigdy nie byłem liderem po pierwszej serii w konkursie Pucharu Świata, tak jak to było teraz w Innsbrucku. Nie miałem doświadczenia w takiej sytuacji, czułem dużą presję ze strony mediów i kibiców. Na dodatek walczyłem na terytorium najgroźniejszych rywali. Przeszedłem lekcję, która przyda mi się w przyszłości.

- Sędziowie, puszczając cię z rozbiegu przy fatalnym wietrze, przyczynili się do tego, że ta lekcja była gorzka...

- To prawda, ale nie mam do nich pretensji. A już zupełnie nie wierzę w ich złą wolę. To ja popełniłem błąd, mogę mieć pretensję tylko do siebie. Ale to wszystko już historia, teraz przed nami ciekawsza część sezonu.

- Udało się poprawić elementy techniczne w porównaniu z grudniem?

- Tak, wydaje mi się, że skaczę dobrze i stabilnie, poza tym drugim skokiem w Innsbrucku. Poprawiłem kilka elementów, w tym odbicie. Wcześniej za bardzo wylatywałem z progu do przodu. Już to skorygowałem, wychodzę z progu bardziej w górę.

- Teraz w programie Pucharu Świata czas na loty...

- Bardzo się cieszę, bo najważniejsza jest radość skakania, a w trakcie lotu trwa ona dłużej. Ale nie napalam się, bo nie jadę tam po zwycięstwa czy rekordy.

Najnowsze