Kamil Stoch w przeciwieństwie do swojego rodaka Pawła Wąska nie wróci z uśmiechem na ustach z zawodów Pucharu Świata w Lahti. Utytułowany skoczek w pierwszej serii wylądował na 115 metrze, co nie dało Polakowi awansu do serii finałowej. Całe show skradł Paweł Wąsek, który w końcu wywalczył wymarzone miejsce na podium. 25-latek uplasował się ostatecznie na trzeciej pozycji, a w finałowej serii kibice zobaczyli oprócz Wąska tylko Dawida Kubackiego. Reszta biało-czerwonych zajęła dalekie miejsce za pierwszą "30".
Poza tym Stoch przez sezon 2024/2025 miał wiele upadków i bardzo mało wzlotów. Co pokazuje jego pozycja w klasyfikacji generalnej - 33 lokata.
Taką decyzję podjął Kamil Stoch w sprawie swojej przyszłości. Nie ma odwrotu
Stoch w rozmowie ze "skijumping.pl" został zapytany wprost, jakie ma plany na przyszłość. Odpowiedź była zdecydowana.
- Pożyjemy, zobaczymy. Zrobię, co się da. Mam w planie kolejny sezon. Postaram się do niego przygotować najlepiej jak będę potrafił. Skakać najlepiej jak będę potrafił. A jak będzie, to czas pokaże, cytując klasyka - zaznaczył.
W niedzielne popołudnie odbędzie się konkurs duetów, jednak znalazło się w składzie Polaków miejsca dla Stocha, który także odniósł się do tego w swojej wypowiedzi.
- Widocznie nie jest mi dane skakać w tych duetach. Jeszcze po prostu nie teraz - podsumował.